Jeśli władze Mysłowic nie znajdą w budżecie miasta środków na organizację Swatch FIVB World Tour mężczyzn w siatkówce plażowej w 2010 i kolejnych dwóch latach nie tylko będą musiały zapłacić 50 tys. USD kary. Z pewnością czeka je również kosztowny proces z federacją. Jego wynik jest z góry przesądzony - Mysłowice przegrają. A wówczas straty miasta z tytułu odszkodowań, które będzie musiało zapłacić, liczyć będzie można w setkach tysięcy, jeśli nie w milionach dolarów amerykańskich. To zależeć będzie od wyceny kosztów, które przedstawi światowy związek siatkówki.
Dodatkowo kary płacić będzie również Polski Związek Piłki Siatkowej (150 tys. USD), a FIVB może także zakazać organizowania w Polsce międzynarodowych turniejów na najbliższe dwa lata, a nawet cofnąć zgodę na turniej siatkówki plażowej, który odbywa się w Starych Jabłonkach ( już od sześciu lat).
- Już od dłuższego czasu prezydent Grzegorz Osyra przekonuje radnych, że nie możemy wycofać się z podjętych wcześniej zobowiązań - wyjaśnia Katarzyna Szymańska, rzeczniczka prasowa mysłowickiego magistratu. - Jednak do tej pory żadne argumenty nie trafiały do nich. Może teraz przekonają się, że World Tour musi się u nas odbyć.
Właśnie organizacją tej imprezy i związanymi z nią kosztami zajmowali się radni Komisji Finansów podczas wtorkowego posiedzenia.
- Dobrze, że rada okazała się na tyle zapobiegliwa, że konstrując budżet zostawiliśmy kilkumilionową rezerwę na nieprzewidziane wydatki - mówi Zbigniew Augustyn, przewodniczący KF. - Będziemy wnioskować o przeznaczenie na dofinansowanie World Tour kwotą 65o tys. złotych.
Okazuje się jednak, że rezerwa, o której mówi Augustyn została wcześniej rozdysponowana na inne zadania. A poza tym sama pula nagród w mysłowickimi turnieju siatkówki plażowej wynosi 190 tys. USD więc suma, którą radni chcą przeznaczyć na organizację imprezy ledwie wystarczy na ufundowanie nagród.
Mimo tych kłopotów Olga Syropiatko z Wydziału Siatkówki Plażowej PZPS wierzy, że Mysłowice nie wpędzą związku w kłopoty i nie przyniosą Polsce wstydu.
- Radni doskonale wiedzieli jakie przyjmują na siebie zobowiązania oraz co grozi im za zerwanie umowy - mówi Syropiatko. - Mam nadzieję, że są to odpowiedzialni ludzie, którzy zdają sobie sprawę z konsekwencji, jeśli impreza nie dojdzie do skutku.
Ktoś musi zapłacić
Co wspólnego mają Moskwa, Sznaghaj, Rzym, Praga, Marsylia i Mysłowice? To miasta, w których w tym roku obywać będą się turnieje siatkówki plażowej w ramach Swatch FIBA World Tour. Jednak jest jedno małe ale... nikt nie daje gwarancji, że mysło-wicki turniej dojdzie do skutku.
Krach finansów publicznych w Mysłowicach powoduje nie tylko, że zagrożona jest organizacja turnieju, ale pod znakiem zapytania stoi działalność większości sekcji sportowych MOSiR-u.
Co prawda radni podczas ostatniego posiedzenia Komisji Finansów Rady Miasta zgłosili wniosek, by dofinansować budżet imprezy kwotą 650 tysięcy złotych, a jako źródło finansowania wskazali rezerwę budżetową Mysłowic, jednak ustawa o finansach publicznych jasno precyzuje, że tylko prezydent miasta może rozporządzać tymi środkami.
- Trudno w tej chwili powiedzieć, czy Mysłowice nie będą mieć pilniejszych wydatków, na które prezydent będzie musiał przeznaczyć środki z rezerwy budżetowej - podkreśla Katarzyna Szymańska, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Mysłowicach.
Przedstawiciele PZPS odpowiedzialni za siatkówkę plażową w Polsce byli ogromnie zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że organizacja turnieju w Mysłowicach stoi pod znakiem zapytania.
- Nikt oficjalnie nas nie poinformował, że impreza może się nie odbyć. Uważaliśmy, że przedstawiciele Mysłowic to odpowiedzialni ludzie, którzy więdzą na co się zdecydowali zawierając czteroletnią umowę z FIVB - mówi Olga Syropiatko z Wydziału Siatkówki Plażowej PZPS. - Nie chcę nawet myśleć jakie koszty będziemy musieli ponieść jeśli Mysłowice zerwą umowę. I nie mówię tylko o kwestiach finansowych, bowiem grozi nam także wykluczenie z organizowania imprez międzynarodowych w najbliższych latach.
Okazuje się, że radni chyba jednak nie do końca byli zorientowani w tym, że umowa na organizowanie World Tour w Mysłowicach zawarta została na cztery lata.
- Nie chcę przesądzać, że prezydent Osyra złamał prawo zawierając umowę na cztery imprezy, ale w wieloletnim planie wydatków miejskich nie ma żadnego zapisu świadczącego o tym, że Mysłowice przygotowują się do takiego przedsięwzięcia - mówi Augustyn. - Dlatego uważnie przeanalizujemy umowy pomiędzy FIVB a Mysłowicami. Nie może być tak, że prezydent będzie stawiał radnych pod ścianą w sytuacji bez wyjścia.
Jedno jest pewne. Mysłowice i tak poniosą koszty.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?