Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rudna jesienna w III lidze już za piłkarzami Górnika Wesoła. Teraz finał Pucharu

Patryk Trybulec
Mocnym akcentem zakończyli rundę jesienną w III lidze piłkarze Górnika Wesoła. Beniaminek opolsko-śląskiej grupy emocjonującym meczu zremisował z wyżej notowaną Skrą Częstochowa 2:2 i spędzi zimę na 8. miejscu w tabeli. Dwie bramki, już w 13. i 16. minucie zdobył Sebastian Hendel. Częstochowianie strzelali w 28. i 51 minucie meczu.

- Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Cieszymy się z remisu, bo Górnik w końcówce miał kilka okazji i gdyby którąś wykorzystał, nie mielibyśmy nawet punkciku - przyznał po meczu doskonale znany śląskim kibicom trener gospodarzy, Jan Woś. - Jestem pod wrażeniem gry Wesołej - komplementował Woś.

Faktycznie mysłowiczanie pojechali pod Jasną Górę w osłabieniu. Trener Marcin Molek wobec kontuzji trzech podstawowych zawodników (Koulaty Thiam, Marcin Jaskiernia, Daniel Czapla) musiał postawić aż na czterech młodzieżowców w wyjściowej jedenastce. Niestety jeden z nich, Dawid Wadas jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić boisko, bo za zagranie piłki ręką ukarany został czerwoną kartką. Jednak mimo, że przez kolejne 50. minut goście grali w osłabieniu, to ostatecznie udało im się dorównać kroku faworyzowanemu rywalowi i po ostatnim gwizdku sędziego to w obozie Wesołej zapanowała ogromna radość.

Trudny początek
Początek sezonu dla debiutującej w III lidze Wesołej nie był jednak tak kolorowy. Podopieczni trenera Marcina Molka długo nie mogli przyzwyczaić się do nowej piłkarskiej rzeczywistości i w pierwszych 6 spotkaniach wywalczyli zaledwie 3 punkty, nie zaznając przy tym zwycięstwa.

- Początki nie były różowe. Długo nie udawało nam się zdobywać punktów i cieszyć się z wygranych - przypomina trener Molek. - To jednak nie jest już ta Wesoła, która awansowała do III ligi. Sezon rozpoczęliśmy z 13 nowymi zawodnikami, czyli ponad połową składu. Większość z nich nie miała III-ligowego doświadczenie i musieli się nauczyć gry na tym poziomie. Cieszę się, że zarząd klubu dał nam na to czas i nie uległ popularnej ostatnio modzie na częste zmiany trenera. Nawet gdy nam nie szło nie dostałem żadnego bezpośredniego ultimatum, bo prezesi także wiedzieli, że drużyna budowana jest w zasadzie od postaw - zdradza szkoleniowiec Górnika.

Cierpliwość się opłaca!
Cierpliwość się opłaciła, bo już w spotkaniu 7. kolejki z LKS Leśnica (Wesoła wygrała na wyjeździe 3:0) przyszło przełamanie i od tej chwili mysłowiczanie regularnie już zdobywali punkty i rozpoczęli marsz w górę tabeli. Ostatecznie ich licznik zatrzymał się na liczbie 20, co daje im 8 miejsce w tabeli i jednocześnie satysfakcję z osiągnięcia stawianych przed sezonem celów.

- Zakładaliśmy wywalczenie miejsca w bezpiecznej strefie, z dala od miejsca zagrożonego spadkiem i myślę, że udało nam się to osiągnąć. Oczywiście można teraz dywagować co by było, gdyby drużyna "odpaliła" wcześniej i nie straciła punktów w meczach, które powinniśmy wygrać. Z drugiej strony ten moment mógł też nie nastąpić i pewnie nie byłbym już trenerem - dodaje Molek. Jutro o godz. 11 jego podopieczni zmierzą się na wyjeździe z AKS Mikołów w finale okręgowego Pucharu Polski.

Czy Górnik Wesoła może być zadowolony z rundy jesiennej?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto