Nie ma już wysypiska śmieci przy ścieżce prowadzącej do leśniczówki w pobliżu autostrady A4 w Brzezince, sterty gruzu przy ul. Mikołowskiej, a w parkach - Zamkowym na Pisaku i w Wesołej - nie leżą już worki ze śmieciami, stare liście ani puste puszki. To efekt m.in. prowadzonej przez nas akcji "Życie po śmieciach".
Od początku wiosny nasi dziennikarze tropią dzikie wysypiska w Mysłowicach i powiadamiają funkcjonariuszy straży miejskiej i urzędników. Zaśmiecone miejsca zgłaszacie także Wy, drodzy Czytelnicy. Dzięki wspólnym interwencjom już zrobiło się trochę czyściej. Straż miejska sporządziła obszerny raport zgłoszonych przez nas miejsc i pełną dokumentację przekazała do wydziału ochrony środowiska.
- Zakład Oczyszczania Miasta na bieżąco likwiduje wysypiska - mówi Jan Wajant, wiceprezydent Mysłowic.
Przyznaje, że ma ręce pełne roboty. - Od początku roku zlikwidowaliśmy już 30 dzikich wysypisk, wywieźliśmy ponad 489 metrów sześciennych odpadów. Póki co, kosztowało to nas 55,5 tys. zł, z czego 15,5 tys. pozyskaliśmy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - wylicza Wajant.
Posprzątane zostały śmieci m.in. przy ulicach: Batorego, Bocznej, Bończyka, Długiej, Imielińskiej, dwa na Mikołowskiej, Stokrotek, Świerczyny, Skłodowskiej, Świerczyny, Katowickiej, Harcerz Śląskich, Ptasiej, Hutniczej, Ofiar Września czy Leśnej. Ale nikt nie składa jeszcze broni, bo nie wszędzie jest już czysto. W okolicach ogródków działkowych Irys i Ślązaczka na Brzęczkowicach w dalszym ciągu zalegają odpady, mimo że kilka tygodni temu informowaliśmy o tym straż i urzędników.
- Niestety przyjeżdżają tu ludzie samochodami i wyrzucają wykładziny, stare meble, worki ze śmieciami - zauważa Waldemar Pyłek, który często tędy spaceruje. W zaroślach są też inne śmieci, które podrzucają tu pewnie przyjezdni. Leżą tu też gruz i zielone odpady. Posprzątanie utrudnia wąwóz, który się tu utworzył i posłużył ludziom za nielegalne wysypisko. Nadleśnictwo, do którego należy teren, po naszej interwencji postawiło tablicę - Zakaz wysypywania śmieci do lasu.
Park Zamkowy sprzątany był łącznie trzy tygodnie. A już trzy tygodnie później zalegały nowe śmieci.
- Dlatego ZOM sprawdza teren parku, na bieżąco usuwa odpady i kosi trawę. Ponadto wspólnie ze Strażą Miejską planujemy wprowadzić monitoring miejsc szczególnie narażonych na zaśmiecanie - mówi Wajant. Pierwsze kamery w parku na Piasku już się pojawiły. - Nie wszędzie jednak ze względów technicznych takie rozwiązanie będzie możliwe - zaznacza wiceprezydent.
Śmieci nadal zalegają także w Morgach. Dlaczego rosnąca sterta nie została usunięte mimo naszych apeli? Bo dział-ka nie należy do gminy, a z takimi jest problem. Trzeba prosić o uprzątnięcie terenu prywatnego właściciela, a ci się zwykle do tego nie palą.
Miasto wzięło się jednak również za zaśmiecone tereny mysłowickich wspólnot mieszkaniowych, spółek i spółdzielni. - Mieliśmy spotkanie z zarządcami i wyznaczyliśmy wspólnie termin, do którego wszelkie zaśmiecone miejsca na ich terenach mają zostać posprzątane - zapewnia wiceprezydent. Jeśli nie dostosują się będzie najpierw upomnienie strażników, a jeśli i to nie poskutkuje - na brudzących posypią się mandaty. A te, jak przewidują przepisy, mogą wynieść od 50 do 5 00 zł.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?