Nad zalew przyjechali w weekendowe rano. Samochód zostawili kilkadziesiąt metrów od plaży. Uważali, że bliżej nie wypada. Po dwóch godzinach zrozumieli, że inni kierowcy uważają co innego.
Ci podjeżdżali wprost nad brzeg, żeby gratów daleko nie nosić. No i muzyczki można posłuchać wprost z aparatury w aucie.
Na widok geniusza, który wypasioną furą wjechał wprost w wodę, by umyć swoje auto na brzegu, kilka metrów od pluskających się dzieci i innych plażowiczów - opadły im ręce.
Nieco dalej ktoś rozpalił grilla. Następne zadymiły później. Bezstresowo chowane bachory wrzaskiem, piaskiem i bieganiną terroryzowały wszystkich wokół. Ludziska uraczeni piwkiem cielęcym wzrokiem taksowali czasoprzestrzeń. O, jak pięknie, k..., jest!
Potem kilka quadów przejechało wzdłuż brzegu. Z fasonem, a jak! Piłka lądująca raz i drugi na głowach państwa R. sprawiła, że pan R. nie wytrzymał.
- Czy z tą piłką, to można by tak trochę dalej, co...? - zapytał. - Jak tak bardzo panu przeszkadza... to można. Ale plaża dla wszystkich jest, no nie? - usłyszał. Państwo R. nie mają złudzeń. Kultura osobista oraz zasady współżycia nie przychodzą same. To efekt wychowania, obyczaju i presji. Społecznej i urzędowej. Tych jednak u nas brak.
Wielu rodaków z domu tego nie wyniosło, dzieciom też nie zaszczepi. Kult bezczelnego aroganta kwitnie.
Czy zatęsknimy za pałą, paragrafem i kimś silnym, kto wreszcie weźmie za pysk? By zmusić chamów i prostaków, do poszanowania bliźnich? Wszak innej metody nie ma.
Aj tam, aj tam... My wolimy męczyć się wśród bezczelniaków aniżeli na cal ograniczyć własną wolność.
Dlatego państwo R. zastanawiają się, czy warto latem pojechać nad Pogorię. I w tyle innych miejsc.
Bo podobno wszędzie jest tak samo. Ciekawe czy na zawsze?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
