Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z Brzezinki w Mysłowicach wywieziono już 8 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów. Ale to nadal nie wszystkie

Kacper Jurkiewicz
Kacper Jurkiewicz
Z Mysłowic zniknęło już 8 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów. To jednak nie koniec, bo zostało ich jeszcze około 300 ton. Miasto szuka rozwiązania, by pozbyć się ich jak najszybciej. 

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuń w prawo - wciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Z Mysłowic zniknęło już 8 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów. To jednak nie koniec, bo zostało ich jeszcze około 300 ton. Miasto szuka rozwiązania, by pozbyć się ich jak najszybciej. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuń w prawo - wciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Marzena Bugała
Ekologiczna bomba w Mysłowicach nadal tyka, choć nie jest już tak niebezpiecznie. Z Brzezinki, dzielnicy miasta, wywieziono 8 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów, które były tam nielegalnie składowane. Na składowisku pozostaje jeszcze 300 ton. WIOŚ podczas całej procedury prowadził kontrolę, a informacje o sprawie przekazał do Prokuratury Rejonowej w Katowicach.

Wywóz niebezpiecznych odpadów z Mysłowic prawie zakończony

Ekologiczna bomba prawie zniknęła z Mysłowic. Kilkaset tysięcy ton niebezpiecznych odpadów składowane były na działce przy ulicy Brzezińskiej w Brzezince, dzielnicy miasta. O problemie słyszeliśmy już od 3 lat, bo gdy tylko prezydentem miasta został Dariusz Wójtowicz, nakazał usunąć odpady. Jednak nie było to takie proste. Obecnie mieszkańcy Mysłowic są o wiele spokojniejsi o swoje zdrowie i życie. Większość opadów została już wywieziona z Mysłowic, choć nie wszystkie. Odpadów było tak dużo, że nie dało się ich dokładnie policzyć. Umowa obowiązywała na wywóz 8 tysięcy ton. Wywóz rozpoczął się 4 maja 2021 roku.

- Z mysłowickiej dzielnicy Brzezinka usunięto 8 tysięcy ton odpadów niebezpiecznych, które były składowane niezgodnie z prawem, zagrażając zdrowiu i życiu ludzi oraz środowisku. Obecnie na terenie składowiska zostało około 300 ton odpadów, które są porządkowane i zabezpieczane. Prowadzone prace pozwolą wyeliminować ryzyko rozszczelnienia się pojemników i wycieku substancji. Niebawem wdrożona zostanie odpowiednia procedura w celu ich usunięcia – przekazała nam Anna Górny, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Mysłowice.

WIOŚ zlecił kontrolę, a prokuratura prowadzi śledztwo

Miasto 26 kwietnia 2021 roku podpisało umowę z konsorcjum w składzie: Hydrogeotechnika spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z Kielc oraz GEOCOMA spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Spółka komandytowa z Krakowa. To te firmy zajmowały się wywozem odpadów z miasta. Urzędnicy dbali, by wszystko przebiegało bez problemów.

- Kilkukrotne kontrole przeprowadzane były przez pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach, którzy do tej pory nie wskazali żadnych nieprawidłowości. Prezydent skierował również pismo do WIOŚ w Katowicach jako organu właściwego do przeprowadzania kontroli w zakresie ochrony środowiska, z prośbą o informację czy są w posiadaniu wyników kontroli firm, związanych z realizacją zadania tj. podwykonawców/podmiotów, do których trafiały odpady z Mysłowic - powiedziała Anna Górny.

WIOŚ w Katowicach potwierdza, że dokonywał kontroli podczas wywozu odpadów.

- Po rozpoczęciu procesu usuwania odpadów Urząd Miasta Mysłowice zwrócił się do nas z prośbą o skontrolowanie firm, biorących udział w wykonaniu zadania. Ze względu na to, że większość z nich prowadzi działalność poza terenem województwa śląskiego, wystąpiliśmy w tej sprawie do właściwych terenowo wojewódzkich inspektoratów (Opole, Kraków, Łódź, Warszawa, Zielona Góra, Kielce). WIOŚ w Katowicach przeprowadził natomiast kilkukrotnie oględziny w czasie, kiedy realizowane były prace związane usunięciem odpadów z terenu przy ul. Brzezińskiej 50. W ich trakcie inspektorzy stwierdzili, że wykonawca stosował dostępne dla niego techniki ograniczające potencjalne zagrożenie, jakie mogłoby powstać przy przygotowaniu odpadów do transportu. W przypadku wycieków wynikających ze stanu pojemników w jakich odpady były przechowywane, stosował neutralizujące sorbenty, odpady z pojemników uszkodzonych były przelewane do cystern, pojemniki nieszczelne były uszczelniane, a ewentualne zanieczyszczone wody opadowe były wypompowywane do pojemników typu mauser i usuwane ze sprzątanego terenu - informuje Małgorzata Zielonka, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach.

Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego wysypiska niebezpiecznych odpadów. Jak przekazywał mieszkańcom Dariusz Wójtowicz, jeden z podwykonawców prawdopodobnie złamało prawo próbując niewłaściwie zagospodarować odpady. Potwierdzić to ma śledztwo.

- W śledztwie tym będą badane wątki nieprawidłowości w związku z wywozem i likwidacją wysypiska niebezpiecznych odpadów zlokalizowanego w Mysłowicach oraz oszustwa w wielkich rozmiarach na szkodę gminy Mysłowice i Skarbu Państwa - przekazuje prokurator Agnieszka Wichary, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

WIOŚ złożył do niej zawiadomienie, ale jak przekazuje chodziło o przekazanie informacji.

- Zgłoszenie do Prokuratury Regionalnej w Katowicach miało charakter informacyjny i dokonaliśmy go w związku z napływającymi informacjami z innych wojewódzkich inspektoratów. Temat nielegalnego składowiska w Mysłowicach był bowiem przedmiotem innego śledztwa realizowanego przez Prokuraturą Regionalną. W związku z tym, że inspektorzy WIOŚ w Katowicach biorą udział w pracach zespołu pracującego nad tą sprawą - naturalnym postępowaniem było poinformowanie prokuratora o trwającym usuwaniu odpadów oraz o wynikach kontroli w podmiotach zaangażowanych w unieszkodliwienie odpadów z Mysłowic - wyjaśnia Małgorzata Zielonka.

Zgodę na składowanie w Mysłowicach niebezpiecznych odpadów wydał były prezydent

Przypomnijmy, że problem z niebezpiecznymi odpadami w Mysłowicach trwa od 2018 roku. 17 maja 2018 zgodę na ich gromadzenie wydał Edward Lasok, poprzedni prezydent Mysłowic. Gdy funkcję prezydenta miasta objął Dariusz Wójtowicz, uchylił decyzję poprzednika i nakazał sprzątnięcie odpadów do 18 stycznia 2019 roku. Tak się niestety nie stało. Prowadzono rozmowy z firmą, która je tutaj zwoziła, ale ostatecznie nic nie udało się wskórać. Mieszkańcy bali się o swoje życie i zdrowie, a często drażnił ich nieprzyjemny zapach chemikaliów. Na miejscu prowadzone były różne kontrole, które wykazały, że odpady były tam składowane i przechowywane sprzecznie z przepisami oraz niezgodnie z wydanym zezwoleniem. W tym miejscu zdarzało się także interweniować straży pożarnej, bo dochodziło do wycieku substancji.

Wywóz odpadów z miasta kosztował około 94 miliony złotych. To ogromne pieniądze, których gmina nie posiadała, bo ciągle boryka się z problemami budżetowymi. Udało się je jednak zebrać dzięki dofinansowaniu rządowemu, przesuniętym środkom w budżecie i pożyczce. Jak widać, nawet tyle pieniędzy nie wystarczyło na wywiezienie wszystkich odpadów. Zarówno prezydent, jak i urzędnicy są jednak zdeterminowani, by wszystkie opady zniknęły jak najszybciej z miasta.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto