Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia z opuszczonego dworca kolejowego w Brzezince [ZDJĘCIA]

MCH
Niektórzy przychodzą tu jeszcze wspominać czasy świetności stacji
Niektórzy przychodzą tu jeszcze wspominać czasy świetności stacji Monika Chruścińska
Popisane ściany, wejście do środka zabite dechami, wybite szyby i dziury w chodniku prowadzącym na peron. Niegdyś mały, zgrabny budynek starego dworca kolejowego w Brzezince zdobił okolicę.

Odkąd w grudniu w nowym rozkładzie zawieszono ostatnie kursujące tędy połączenia pasażerskie Katowice-Oświęcim, opustoszał do końca. Tylko czasem można tu jeszcze spotkać przypadkowych przechodniów lub pasjonatów fotografii, którzy przychodzą uchwycić w obiektywie popadającą w ruinę stację.

- Już nikt stąd nie odjeżdża - mówi spacerująca wzdłuż peronu z psem mieszkanka Brzezinki, pani Weronika Zdaniek. Dobrze pamięta czasy, kiedy żółty budynek dworca był czysty i schludny, cały tętnił życiem. - To nie było wcale tak dawno. W połowie lat 80-tych w środku znajdowały się kasy i restauracja. Serwowali tam dobry bigos. Nieraz była kolejka przy ladzie, a na peronach stali ludzie i czekali na pociąg - wspomina.

Pan Adam Głatki pamięta dobrze, jak jeździł stąd ze znajomymi nad morze. - Zawsze tu wsiadaliśmy i potem przesiadaliśmy się w Katowicach - opowiada. - Wszystko zaczęło podupadać w połowie lat 50-tych - mówi. Przyjeżdża tu jeszcze czasem z aparatem robić zdjęcia. - To przecież kawał pięknej historii - mówi pani Weronika.

Linię kolejową z Mysłowic do Oświęcimia oddano do użytku w 1863 roku. Dzięki niej miasto zyskało połączenie z Koleją Północną Cesarza Ferdynanda (Kraków-Oświęcim -Wiedeń). Dla Brzezinki, Kosztów, Imielina czy Chełmu Śląskiego oznaczało to wówczas wkroczenie w cywilizację, połączenie ze światem, choć na starcie dziennie jeździły tędy zaledwie dwie pary pociągów.

Po wojnie kursowało tędy już kilkanaście taborów. Woziły tysiące podróżnych. Mało kto wie, że przed Kosztowami istniało jeszcze odgałęzienie do Wesołej, a stamtąd do Tychów, a między Kosztowami a Wesołą działała stacja Krasowy.

Od grudnia minionego roku zawieszono ostatnią kursującą tu linię Katowice-Mysłowice-Oświęcim. Powód? Nie opłacała się. Ostatni pociąg z Oświęcimia wjechał tu na stację 11 grudnia, w sobotę około godz. 18.40. Przewozy Regionalne zastąpiły pociągi na linii autobusami. Tak jest taniej. Tylko dwa pociągi poranne i dwa popołudniowe miały średnią frekwencję na poziomie 60-70 osób.

- W przypadku pozostałych wskaźnik ekonomiczny wyraźnie pokazuje, że nie mają one racji bytu - tłumaczyła Renata Rogowska z Przewozów Regionalnych.
- I nie ma się co dziwić. Teraz ta stacja to rudera. Kto by tu chciał czekać na pociąg, kiedy do Katowic tyle autobusów jeździ - mówi pani Weronika.

Na zmianach jednak najmniej skorzystali właśnie mysłowiczanie z południowych dzielnic - Brzęczkowic, Brzezinki oraz Kosztów - na których zatrzymywały się składy pasażerskie. Zastępcza komunikacja autobusowa staje bowiem już tylko przy głównym dworcu w Mysłowicach, ul. Oświęcimskiej i kursuje rzadziej niż pociągi.

Autobusem pasażerowie pokonują trasę dłużej niż koleją. Tak ma być jeszcze tylko do końca lutego. Później po torach mają pomknąć szynobusy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto