O tym, że na Topolowej mieszkańcy brodzą w błocie po kostkach, muszą uważać na walące się drzewa i żyć w sąsiedztwie dzikiego wysypiska, pisaliśmy już w lutym. Zobacz tutaj
Wizję w terenie od zarysowania problemów mieszkańców rozpoczął radny lewicy, Dariusz Wójtowicz. Po nim głos zabrał szef Śląsko-Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej, który zaznaczył, że owszem temat istnieje, bo "nie ma tu normalnych lokatorów", czym wyprowadził zgromadzonych mieszkańców i przedstawicieli miejskich służb z równowagi.
Drzewa zagrażające bezpieczeństwu na Topolowej zostały już w większości już ścięte. - Zostały dwa, wiszące nad trakcją elektryczną, ale na ich ścięcie również mamy już zgodę - mówili pracownicy MPWiK, na którego terenie rosną felerne drzewa. Pracownicy spółki uprzątnęli już także dzikie wysypisko, usunęli zwały ziemi i zrobili nasyp odgradzający wodny zbiornik. Wcześniej gruz i ziemia walały się na działce spółki mieszkaniowej.
Na tym jednak się nie skończy, zapowiadają urzędnicy. - Po rozmowach z przedstawicielem Śląsko-Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej i mieszkańcami zobowiązaliśmy spółkę i MPWiK do uprzątnięcia terenu - mówi Kamila Szal, rzeczniczka prasowa mysłowickiego magistratu. - MPWiK wytnie jeszcze dwa drzewa, na które otrzymał stosowne decyzje, a Urząd Miasta podejmie działania związane z doprowadzeniem drogi publicznej do stanu przejezdności. Uporządkowanie pozostałych odcinków dróg, o które wnioskują mieszkańcy, pozostaje w gestii napraw Śląsko-Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej - tłumaczy Szal.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?