W maju ruszy remont dworca PKP w Mysłowicach

W maju ruszy remont dworca PKP w Mysłowicach

Odpadający tynk, zwisające z sufitu stalowe blachy, popękane ściany i dziurawe płyty. Ściany pomalowane przez wandali, a w rogach niedopałki papierosów, śmieci i mocz. Tak wygląda przejście pod mysłowickim dworcem PKP. Do tego obrazu dołóżmy jeszcze puste ramy w miejscu, gdzie powinna być rozpiska pociągów i słabe, w niektórych miejscach wręcz znikome oświetlenie, które nawet w południe sprawia, że idzie się w półmroku. Brakuje także wygodnego przejścia dla osób na wózkach inwalidzkich. To wkrótce ma się zmienić, jednak tylko powierzchownie. Spółka PKP szuka bowiem wykonawcy remontu dworca w Mysłowicach.

- PKP S.A. planuje estetyzację dworca w Mysłowicach. Wśród planowanych prac warto wskazać m.in. na malowanie tynków, częściową naprawę płyt chodnikowych oraz schodów, wymianę i uzupełnienie balustrad schodowych, wyrównanie nierówności nawierzchni z asfaltu - wymienia Aleksandra Dąbek z wydziału prasowego Polskich Kolei Państwowych S.A.

Mają zniknąć, często wulgarne graffiti, ma być równo i estetycznie. I to jeszcze w tym roku. Prace mają zostać wykonane do drugiej połowy czerwca. W przyszłym tygodniu otwarte zostaną oferty. Prace zaś mają ruszyć już w maju.

Jaki będzie koszt remontu? Poznamy go dopiero po wybraniu najlepszej oferty.

Mysłowiczanie mówią o przejściu pod dworcem PKP
Odwiedziliśmy przejście pod dworcem PKP w Mysłowicach i zapytaliśmy przechodniów o ocenę tego miejsca. Odpowiedzi spotkanych mysłowiczan pokrywają się ze sobą.

- Codziennie przechodzę tędy do pracy. Gdyby nie wandale, to może jeszcze to przejście by wyglądało, a tak, to jest po prostu obskurnie. Były co prawda próby remontu, ściany były malowane, ale to na długo nie pomaga. Może to też wina dzielnicy... - zastanawia się Aneta Salkiewicz, mieszkanka Mysłowic, którą spotkaliśmy pod dworcem PKP. - Nie przejdzie się tutaj wieczorem. Ja sama bym się nie odważyła. Dzielnica jest niebezpieczna, tutaj jest ciemno, bo jest słabe oświetlenie - dodaje.

Mysłowiczanka wspominała także, jak jeszcze 16 lat temu w przejściu pod dworcem PKP były budki z owocami, warzywami czy ubraniami. Kwitł tu handel, było życie. Budki rozstawione były od wejścia do dworca od strony linii tramwajowej aż do schodów. Obecnie są z trzy małe budki z ubraniami i kosmetykami, a przechodnie szybko przemierzają nierówne płyty przejścia.

- Dworzec nie jest najlepszą wizytówką Mysłowic. Przejście jest w fatalnym stanie, aż niemiło się tędy przechodzi - mówi nam Elżbieta Andrzejczak, mieszkanka dzielnicy Brzęczkowice, którą spotkaliśmy pod mysłowickim dworcem.

- Od 40 lat jest tutaj ponuro i brzydko. Najgorsze jest słabe oświetlenie. Strach tędy przechodzić wieczorową porą. Przydałby się kapitalny remont - dodaje mysłowiczanka.

Nie tylko kobiety zwracają uwagę na to, że wieczorem i nocą pod dworcem jest zwyczajnie niebezpiecznie. Potwierdził to też napotkany mysłowiczanin, mieszkaniec dzielnicy Rymera, który jednak przez wzgląd na swoją pracę prosił o nieujawnianie imienia i nazwiska.

- Potrzebny jest zdecydowany remont zarówno peronów, jak i przejścia. Ponadto powinni przywrócić kasy biletowe. Pamiętam, gdy jeszcze były czynne. W pobliżu kas był też bar dworcowy, gdzie można było kupić najlepsze na Śląsku ciemne piwo. To był przełom lat 70. i 80. - wspomina mieszkaniec Rymery.

Przejście pod dworcem jest co prawda systematycznie sprzątane, jednak zwłaszcza po weekendzie na ziemi widać pełno śmieci, petów i ślady moczu. Spotkani przechodnie podkreślają, że potrzebny jest tutaj monitoring. Może to odstraszy wandali?

Przypomnijmy, że w 2017 roku pod dworcem ma rozpocząć się budowa centrum przesiadkowego Bike&Ride, gdzie będzie można przechowywać około 20 rowerów. Powstanie 10 monitorowych boksów na jednoślady. Będzie też w końcu winda.