- Za taki czyn złodziej dostaje zwykle wyrok "z górnej półki" - mówi mł. asp. Daniel Sadowski z policji w Mysłowicach. W przypadku kradzieży to 5 lat więzienia.
48-letni mężczyzna przyjechał do mysłowickiego szpitala w nocy. Przywiózł ranną przyjaciółkę. Kobieta krwawiła. W czasie, kiedy lekarze zajmowali się pacjentką, on założył lekarski kitel i poszedł na "obchód".
- Wykorzystując sen pacjentów, ukradł dwa telefony. Przy próbie przywłaszczenia sobie trzeciego, obudził jednego z chorych - relacjonuje Daniel Sadowski. Ten podniósł alarm i złodziej zaczął uciekać po korytarzach. Kiedy dotarł na Izbę Przyjęć, został zatrzymany przez policjantów - dodaje Sadowski.
Jak się okazało, mysłowiczanin już wcześniej wszedł w konflikt z prawem. Niedawno opuścił więzienie, w którym odsiadywał wyrok za podobne przestępstwa.
Tymczasem w mysłowickim Szpitalu nr 2 przyznają, że kradzieże się zdarzają i nie ma skutecznego sposobu na wyeliminowanie złodziei.
- Mieliśmy już podobną historię, tyle że bez kitla - mówi wicedyrektor Szpitala nr 2, Paweł Lorek. - Pacjenci często sami też sygnalizują, że ktoś niepowołany chodzi po korytarzu czy zagląda do szafek. Wtedy reagujemy i wypraszamy taką osobę - dodaje Lorek.
Jak tłumaczy, zgodnie z prawem, rodziny chorych mogą czuwać przy krewnych całą dobę. - Jakiekolwiek zaostrzanie przepisów w tym względzie byłoby źle odebrane - mówi Lorek.
A kradzieże w szpitalach nie są rzadkością. - Apelujemy, by pacjenci nie zostawiali wartościowych rzeczy w salach. Gdy zobaczą podejrzanego, powinni podejść, zapytać kim jest, a wtedy ten straci anonimowość i jeśli tylko miał złe zamiary, do tego szpitala już nie wróci - radzi asp. Marek Wręczycki z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?