W piątek rano dyżurny straży miejskiej odebrał telefon z prośbą o pomoc. Strażników zaalarmowała dyrektor jednej z placówek bankowych znajdujących się przy ul. Mikołowskiej w centrum Mysłowic, w pobliżu skrzyżowania z ul. Armii Krajowej. Do banku wybrała się starsza kobieta z ograniczoną sprawnością ruchową. Przedstawicielka banku poprosiła strażników, by ci odwieźli seniorkę do domu.
Straż Miejska zdecydowała, że pomoże mysłowiczance. Podczas rozmowy w radiowozie funkcjonariusze podczas rozmowy z kobietą zauważyli, że zaczyna się z nią dziać coś dziwnego. Starsza pani nie wiedziała, gdzie jest i miała trudności z wymową. Strażnicy odprowadzili ją do mieszkania. Tam kobieta nagle utraciła kontakt z otoczeniem, zaczęła majaczyć, aż w końcu osunęła się na krześle.
Strażnicy bez wahania wezwali pogotowie ratunkowe. Gdy oczekiwali na przyjazd ratowników, zauważyli na stoliku nocnym glukometr. Okazało się, że kobieta jest chora na cukrzycę i właśnie przechodziła atak hipoglikemii, czyli miała niski poziom cukru we krwi.
Na szczęście dzięki szybkiej reakcji funkcjonariuszy objawy choroby nie doprowadziły do wejścia poszkodowanej w stan śpiączki. Ratownicy medyczni, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia natychmiast zabrali chorą do szpitala. Komendant mysłowickiej Straży Miejskiej Ginter Płaza osobiście pogratulował strażnikom - Witoldowi Hadrysiowi, Adamowi Wieczorkowi oraz Maciejowi Sitce - którzy podjęli tę interwencję. Na pochwałę zasługuje także postawa dyrektor banku, która mając na względzie dobro starszej osoby postanowiła poprosić strażników o pomoc.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?