Wypożyczenie urządzenia do pomiaru prędkości kosztowało Mysłowice 29 tys. zł, a dochód z mandatów nałożonych na kierowców przyłapanych na przekroczeniu prędkości wyniósł 65 tys. 700 zł. I to tylko dane za pięć ostatnich miesięcy.
Pierwsze kontrole prędkości strażnicy przeprowadzili dopiero w sierpniu. Do końca minionego roku ustawiali się na ulicach tylko osiem razy. Najczęściej na Brzezińskiej, Długiej, 3 Maja, Kosztowskiej i Dzierżonia. Tyle wystarczyło, żeby zarejestrować 790 przypadków przekroczenia prędkości o ponad 20 km na godzinę w miejscach, gdzie dozwolona była prędkość 40 km. Do 31 grudnia zakończyli łącznie 455 postępowań w sprawie wykroczeń. W jednym przypadku skierowali sprawę do sądu z wnioskiem o ukaranie pirata.
- Nie zależało nam na wpływach do budżetu, a jedynie by poprawiła się kwestia bezpieczeństwa na mysłowickich drogach - zaznacza Ginter Płaza, komendant Straży Miejskiej w Mysłowicach.
Nie ukrywa też, że strażnicy w tym roku również zwrócą się do władz miasta o przekazanie dodatkowych pieniędzy na wypożyczenie fotoradaru. Obecnie jednostki na razie nie stać na zakup własnego urządzenia. Jedno kosztuje co najmniej 200 tys. zł.
Warto przypomnieć, że wcześniej na mysłowickich ulicach nie było ani jednego aparatu do robienia zmotoryzowanym kosztownych fotografii. Najbliższe dwa maszty pod fotoradary Inspektoratu Transportu Drogowego stoją dopiero na DW 934 w Imielinie.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?