Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Salto - nie kosmos

(kpb)
Jedną z ciekawszych figur break dance jest freez, czyli „zastygnięcie”.
Jedną z ciekawszych figur break dance jest freez, czyli „zastygnięcie”.
W każdy piątek, w ramach akcji "Lato", w Miejskim Centrum Kultury odbywają się warsztaty taneczne. Prowadzą ją członkowie specjalizującej się w break dance grupy "Conflict Zone". Zespół powstał siedem lat temu.

W każdy piątek, w ramach akcji "Lato", w Miejskim Centrum Kultury odbywają się warsztaty taneczne. Prowadzą ją członkowie specjalizującej się w break dance grupy "Conflict Zone". Zespół powstał siedem lat temu.

Byliśmy w Parku Zamkowym na festynie i oglądaliśmy pokaz tego tańca. Jak sobie dziś o tym myślę, to on miał niewiele wspólnego z break dancem, bardziej z akrobatyką, ale nas zafascynował - wspomina jeden z tancerzy, 22-letni dziś Marcin Kowalski.

On i kilku kolegów postanowili nauczyć się figur. Przez rok ćwiczyli w jednym z mysłowickich klubów ju-jitsu - "Shogunie". Pracowali przede wszystkim nad sprawnością fizyczną. Postanowili założyć grupę. Padały różne nazwy. W końcu wybrali "Conflict Zone" - pod tym szyldem występują do dzisiaj. Na początku było ich czterech. Byli kolegami z placu, ze szkoły. Wszyscy mieszkali w Centrum Mysłowic. Zrobili zrzutkę i wynajęli salę w Miejskim Centrum Kultury. Trenowali dwa razy w tygodniu. W końcu MCK wziął ich pod swoje skrzydła, stali się oficjalną sekcją tej instytucji. Zwiększyli liczbę treningów.

- Teraz ćwiczymy codziennie. Na ile organizm pozwala - dodają członkowie grupy. W sumie jest ich dziewięciu. Ale to nie wszystko. Kowalski, który jest instruktorem, prowadzi dwie młodzieżowe grupy. W pierwszej tajniki tańca zgłębiają uczniowie podstawówek, w drugiej - gimnazjaliści. To efekt finansowanego ze środków unijnego programu "Młodzież" projektu "Nie łam się sam! Łam się z nami".

- Chcieliśmy rozpowszechnić taniec wśród młodzieży. Szczególnie tej mającej gorszy start. W zimowe ferie codziennie prowadziliśmy zajęcia. Na koniec zorganizowaliśmy turniej. Część z uczestników została do dzisiaj - opowiada Kowalski.

Młodzi adepci break dance mają łatwiej niż Kowalski i jego koledzy - założyciele "Conflict Zone". Dziś w Internecie łatwo można znaleźć strony z opisami podstawowych figur i kroków, programami treningów, pokazowe filmy.

- My uczyliśmy się głównie z teledysków i materiałów video. Po roku pojechaliśmy na pierwsze zawody i one też nam dały bardzo dużo - opowiada tancerz.

Ich trening trwa około dwóch godzin. Na początku jest rozgrzewka. Później przychodzi pora na "roztańczenie". Z magnetofonu leci muzyka i zaczyna się właściwy trening.

- Próbujemy wszystkie nowe elementy. Jeżeli jest jakiś nowy, sprawiający trudności krok, to się go powtarza. Przed albo po treningu rozciągamy się, robimy pompki, "brzuszki", czasem pobiegamy, czy poćwiczymy w siłowni - opisuje Michał Czech, kolejny członek grupy.

Break dance to nie tylko taniec. To cały styl życia. Subkulturę jego "wyznawców" określa się mianem "b-boyów" (czyt.: bibojów).

- Jest specyficzne słownictwo - stara się zdefiniować Kowalski.

- Jedni noszą szerokie spodnie, inni wąskie. To zależy od klimatu. Cały czas robimy jakieś głupoty. Inni patrzą na nas jak na pomyleńców - uśmiecha się Czech. On sam lubi szaleć na czarnym bmx-ie.

Podobnie jest z muzyką. Do układów tanecznych wykorzystują hip-hop, funky i jazz. Marcin słucha wszystkiego, przy czym można potańczyć, ale Michał jest dużo bardziej radykalny. Lubi tylko "czarny", amerykański hip-hop. Najlepiej w wykonaniu mało znanych grup.

- Tandeta płynie na wierzchu, sztuka na dnie - cytuje piosenkę kultowej, dziś już nie istniejącej formacji "Kaliber 44" z Katowic.

W ciągu siedmiu lat działalności "Conflict Zone" chłopcy wiele razy brali udział w różnych zawodach. Najbardziej cenią szóste miejsce w "Battle of the year", nieoficjalnych mistrzostwach Polski w break dance. Zawsze startuje w nich 16 ekip wybieranych na podstawie nadesłanych materiałów.

- Pierwsza czwórka brała udział w turnieju wchodnioeuropejskim. Nam niewiele zabrakło - wzdychają członkowie grupy. Ale swoimi umiejętnościami nie popisują się na każdej dyskotece. Choć tego, co potrafią, niektórzy im zazdroszczą.

- To popularny taniec. Zawsze się ludziom podobało, że ktoś kręci się na plecach albo na głowie. A jak się zrobi to salto, to dla nie których to już jest kosmos - twierdzi Marcin Kowalski.

Warto wiedzieç
Słownik b-boyowego slangu:
footwork – podparty na rękach tancerz wykonuje figury nogami,
toprock – podstawowe kroki,
uprock – kroki podobne do bojowych postaw,
freez – „zastygnięcia”, zakończenia footworków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto