Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodziny Raków z Mysłowic powrót do Watykanu

Justyna Przybytek
Rzym, 7 kwietnia 2005 roku, rodzina Raków przyjechała na pogrzeb Jana Pawła II.
Rzym, 7 kwietnia 2005 roku, rodzina Raków przyjechała na pogrzeb Jana Pawła II. fot. Arkadiusz Gola.
Sześć lat temu przed kościołem św. Stanisława w Rzymie sześcioosobową rodzinę Raków - na zdjęciu obok są też brat (czwarty z prawej) i kolega (drugi z prawej) Tadeusza Raka - z Mysłowic sfotografował fotoreporter "Dziennika Zachodniego" Arkadiusz Gola. Rakowie, podobnie jak tysiące innych polskich rodzin, pojechali do Watykanu pożegnać Jana Pawła II.

Dziś rodzina z Mysłowic po raz kolejny jest w drodze - kierunek Rzym. Przed nimi 15 godzin jazdy. Ale... - Najważniejsze to motywacja - wyjaśnia Tadeusz Rak, głowa sześcioosobowej familii.
Jeszcze przed wyjazdem odwiedziliśmy ich w domu w Dziećkowicach i sprawdziliśmy, czy nadal przypominają rodzinkę ze zdjęcia. Nie przypominają...

Paweł - najmłodsze dziecko państwa Raków i ich jedyny syn - na zdjęciu obok ma 11 lat. Dziś nadal jest najmłodszy, ale i najwyższy - 1,85. - Nie będę musiała go nosić - mówi 22-letnia Ania, najstarsza z córek. Dziewczyny też nie do poznania: wyrosły, zmieniły kolory włosów, szkoły... Ania i Magda studiują. A Ewa, najmłodsza z córek, jak to Ewa... ma egzamin. Przed sześciu laty Rakowie wyjechali do Rzymu kilka godzin po egzaminie, który Ewa pisała w ostatniej klasie szkoły podstawowej.

Teraz wracają na dzień przed jej maturą. - To był jedyny powód, dla którego wahaliśmy się, czy jechać - mówi Tadeusz Rak. Bo rodzina z Mysłowic o tym, że na beatyfikacji musi być, zdecydowała już w kwietniu 2005 r.


Paweł Rak
Najmłodsze dziecko Raków i jedyny syn. Sześć lat temu w Rzymie miał 11 lat. Dziś 17-latek kończy pierwszą klasę w mysłowickim liceum. Co pamięta? - Migawki: ludzi, transparenty, flagi - wspomina. Zmiany? - Mam okulary - odpowiada chłopak. Nie tylko, bo jeszcze kilkadziesiąt centymetrów wzrostu więcej. W 2005 r. najmniejszy w rodzinie Paweł, dziś ma 1,85 metra wzrostu. A czapka ze zdjęcia? - Pewnie jeszcze gdzieś jest - przypuszcza.

Ewa Rak
Najmłodsza córka w rodzinie Raków skończy w tym roku 19 lat. Dzień po przyjeździe z Rzymu będzie miała maturę. - Oprócz przedmiotów podstawowych, biologia i chemia na poziomie rozszerzonym - wyjaśnia. - Przygotowuję się od ferii zimowych, muszę wszystko pogodzić - dodaje. Sześć lat temu Ewa też nie miała szczęścia do szkoły. - Wyjazd był zaraz po moim egzaminie na koniec szkoły podstawowej - opowiada.

Zenona Rak
Dziś ma 48 lat. - Nadal zajmuję się domem i rodziną - mówi. Z wyprawy na pogrzeb Jana Pawła II utkwiły jej w pamięci tłumy ludzi. I decyzja o wyjeździe. - To był moment. W niedzielę dzieci rzuciły hasło: jedziemy. A w czwartek byliśmy w Rzymie - wspomina. - Teraz to będzie czwarty nasz wyjazd do Rzymu. W 2001 r. byliśmy na audiencji u Ojca Świętego. Tak przejęci, że odchodząc zapomnieliśmy o Ewie - opowiada. Papież był i jest dla nas autorytetem - dodaje. Od 2005 r. może dodać więcej - musimy sobie pomagać - rodzinne hasło z wyjazdu w 2005 r.

Tadeusz Rak
Podobnie jak żona ma 48 lat. To on był szefem rzymskiej wyprawy sprzed 6 lat i szefuje obecnej - koordynuje, zarządza i fotografuje. Zmiany? - Dojrzeliśmy przez ten czas, człowiek inaczej patrzy na przemijanie - odpowiada. Pan Tadeusz, sześć lat temu za kierownicą miał zmienników - brata i kolegę - teraz wystarczą obie córki, które w międzyczasie dorobiły się prawa jazdy. Nie jechać? Nie ma mowy. - Nie opuściliśmy z żoną żadnej pielgrzymki papieża do Polski, byliśmy na pogrzebie, i nie wypada nie pojechać na beatyfikację - ocenia.

Magdalena Rak
Przed 6 laty 15-latka, dziś jest studentką pierwszego roku architektury. Czy to Rzym tak podziałał na wyobraźnię nastolatki? - Niekoniecznie, ale wrażenie pozostawił - opowiada. Magda jest też drugim potencjalnym kierowcą - zamienniczką pana Tadeusza. - Potencjalnym, ale nie praktykującym - śmieje się dziewczyna. Jak wyjazd sprzed sześciu lat ją zmienił? - Zmienił, ale trudno mi wyjaśnić, jak... - zastanawia się.

Anna Rak
Najstarsza córka państwa Raków. Gdy rodzina wyjeżdżała do Rzymu sześć lat temu, Ania była gimnazjalistką i jedną z inicjatorek pomysłu o wyjeździe. Dlaczego? - Tak czuliśmy, chcieliśmy jechać - wspomina. Mimo to z pobytu pamięta niewiele, znaczniej więcej z pierwszej wizyty w Rzymie. Dziś ma 22 lata i studiuje informatykę na Uniwersytecie Ekonomicznym. I ma prawo jazdy. - Raczej nie sądzę, żeby tata dał mi prowadzić - przypuszcza.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto