Remont ulicy Bytomskiej w Mysłowicach ciągle trwa. Lokalni przedsiębiorcy tracą cierpliwość i pieniądze... „Pójdziemy z torbami!"

Wjeżdżając do centrum Mysłowic i kierując się na Jaworzno, nietrudno zauważyć rozkopane ulice Starokościelną a za nią ulice Bytomską. Remont tych odcinków nie powinien dziwić ze względu na ich poprzedni stan. Jednak prace trwają już od roku a końca nie widać.

Aktualnie przejście ulicą Bytomską jest niemałym wyzwaniem. Zdarza się, że prowadząca droga okaże się ślepym zaułkiem, przez co musimy się wrócić. Wyzwanie stanowi też wąski chodnik, który z trwaniem prac stale się zwęża.

Spotkaliśmy się w tej sprawie z Panią Marią Jaśko, która jest właścicielką przydrożnego sklepu z tapetami. Pokazała nam ona, jak ciężko jest trafić do jej sklepu i ile wysiłku to kosztuje, zwłaszcza osoby starsze.

Często klienci w ogóle nie mogą tutaj dojść. Jeśli ktoś chodzi o kulach albo dwóch i idzie tak wąskim chodnikiem, a z reguły ludzie przychodzą od ulicy Jagiellońskiej, to po prostu nie są w stanie się przedostać. Przejścia przez ulice są albo ich nie ma, wykopy są głębokie i to jest przejście po kamieniach, wertepach, które są niebezpieczne i niestabilne — tłumaczyła nam właścicielka.

Pani Maria zdradziła nam, że na początku rozpoczęcia prac chodnik był dwa razy szerszy, niż jest teraz. Matka idąca z wózkiem nie ma możliwości swobodnego dostania się do sklepu, czy zwyczajnie poruszania w obrębie ulicy.

Mnie się wydaje, że tak potężna inwestycja powinna być najpierw dobrze zabezpieczona i ktoś powinien czuwać nad całością. Z moich obserwacji i z tego, co rozmawiałam, to jest to już 3 czy 4 firma, która weszła na tę drogę — dzieliła się swoją opinią Pani Maria.

Trzeba też zwrócić uwagę na to, że ulica Bytomska była już kilka razy rozkopywana właśnie z uwagi na zmiany w firmach zajmujących się ulicą. Jak zaznaczała Pani Maria, nowe rury które zostały świeżo co zakopane, po krótkim czasie były wyciągane, bo przeszkadzały w kolejnych podłączeniach.

Sklep z tapetami działa u nas od około 11 lat. Duża część klientów to osoby przyjezdne z Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej. Problem z przedostaniem się do sklepu spowodował, że liczba klientów znacząco spadła, ponieważ duża część z nich nie wie nawet o tym, że sklep jest dalej otwarty. Od kilku miesięcy liczba klientów jest tak drastycznie niska, że sprzedawczyni ma problem z opłaceniem rachunków i podstawowych kosztów utrzymania lokalu.

Ostatnie miesiące sprowadzają się do tego, że jak ktoś tu dotrze, to mówi: "o jej a ja myślałem, że ten sklep jest zamknięty", bo nawet jak zaczyna się ulica Bytomska, to jest tak rozkopana, że to sprawia wrażenie, że tutaj nie funkcjonuje żaden handel. Co też widać, bo część sklepów się albo zlikwidowała, albo przeniosła w inne miejsce. Może się okazać, że za dwa miesiące trzeba będzie podjąć smutną decyzję o zwolnieniach ludzi czy likwidacji sklepu, nie wiem. Tak źle nie było — zakończyła nam Pani Maria.

Chcąc dowiedzieć się więcej, skontaktowaliśmy się z samym prezydentem miasta - Dariuszem Wójtowiczem. Przedstawiając mu sytuacje, zapytaliśmy o jego stanowisko w tej kwestii.

W Mysłowicach realizowanych jest obecnie wiele poważnych inwestycji mających na celu usprawnienie komunikacji oraz podniesienie jakości życia mieszkańców. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że podczas trwania prac pojawiają się bardzo duże niedogodności i utrudnienia zarówno dla mieszkańców, jak i przedsiębiorców.

W ramach rozwiązania trudnej sytuacji prezydent zaproponował skorzystanie ze wsparcia miasta, a dokładnie pomocy publicznej de minimis.

Przedsiębiorcy, którzy odczuwają negatywne skutki finansowe związane z realizacją przebudowy, mogą zwrócić się do prezydenta miasta Mysłowice o pomoc w spłacie swoich zobowiązań, w ramach pomocy publicznej (de minimis). Proszę o cierpliwość i zrozumienie, pamiętajmy, że po ukończeniu inwestycji wszystkim nam będzie żyło się wygodniej.

Na ten moment nie wiemy kiedy zakończą się pracę renowacyjne ulicy. Czy pomoc miasta wystarczy przedsiębiorcą na przetrwanie tego okresu?