- Szukaliśmy gotowego scenariusza albo książki, gdzie występowałyby tylko dzieci - opowiada instruktor zajęć w MOK-u, montażysta i współtwórca scenariusza, Adam Sadura. - Wybór padł na "Władcę much", bo tam tylko na końcu jest mały epizod z dorosłym - wyjaśnia. Jednak w ponad 60-minutowej produkcji młodych mysłowiczan nie zobaczmy go ani przez chwilę.
To historia o dzieciach, które przeżyły bliżej nieokreśloną katastrofę. Muszą trzymać się razem, różne są jednak ich pomysły na przetrwanie. Z kolei o losach pozostałych ludzi niewiele wiadomo.
Fabułę dzieci oparły na wspomnianej powieści Gol-dinga i wpisały ją w klimat "Drogi" Cormaca McCarthya, odpowiadający jesieni, w której zaczęły się zdjęcia. Sceny kręcone były w starych tunelach kolejowych na terenie miasta, opuszczonych budynkach, na polach i w lasach.
- W oryginale akcja rozgrywa się na wyspie, ale nas nie stać było na taką inscenizację - wyjaśnia Sadura. Za rekwizyty posłużyły więc starocie ze strychu babci, a jedynym źródłem oświetlenia na planie były ogniska i świece. Dzieci uczestniczyły w każdej fazie powstawania obrazu - od doboru tematu, przez pisanie scenariusza, po reżyserię. Jedynie muzykę napisał zespół Hvarna z St. Petersburga. - To muzycy, który grali u nas na Mediawave - przypomina Sadura.
Oficjalna premiera filmu odbyła się w minioną sobotę. Teraz czekają go festiwale. Pierwszy w kwietniu - Festiwal Niezależnych Filmów Fantastycznych.
*KATASTROFA KOLEJOWA W SZCZEKOCINACH - RAPORT SPECJALNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO
*ŚLĄZACY I KASZUBI WSPÓLNIE CHCĄ WALCZYĆ O UZNANIE MNIEJSZOŚCI ETNICZNEJ
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?