- Wystarczy jeden dzień deszczu, żeby na ulicy zrobiło się rozlewisko o głębokości 20 cm. Nie mam jak zrobić sobie podjazdu do posesji, bo cała woda zlewa się na moją działkę. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało zastanowiłbym się jeszcze raz nad kupnem tej ziemi - załamuje ręce.
Odcinek drogi przy działce Dejasa jest najniżej położonym punktem na całej długości ulicy. Ziemia obniżyła się tu wskutek prowadzonej pod ziemią eksploatacji górniczej. Po deszczach do niecki spływa woda z całej okolicy. Wtedy samochodem osobowym niemal nie da się tędy przejechać. Z kolei kanalizację deszczową tutejsi mieszkańcy znają tylko ze słyszenia. - Mówili kiedyś, że będą robić, ale na obiecankach się skończyło - opowiadają.
Dejas w sprawie rozlewiska już kilkakrotnie interweniował w Miejskim Zarządzie Dróg. Za każdym jednak razem bez powodzenia. - Najpierw prosiłem, żeby zrobili mi chociaż krawężniki, żeby woda przestała płynąć mi na działkę. Odpowiedzieli, że je wybudują - pokazuje pismo z MZD - po czym w kilka miesięcy później poinformowali, że jednak nie mogą tego zrobić, bo to uniemożliwiłoby swobodny spływ wód deszczowych i spowodowałoby powstanie zalewiska na ulicy. Więc niech się leje na działki ludziom. Bo jak pytałem czy zamierzają zrobić remont drogi i położyć nam kanalizację deszczową to powiedzieli, że nic na ten temat nie wiedzą - złości się Dejas.
W podobnej sytuacji są mieszkańcy ul. Plebiscytowej, również w Krasowach. Tutaj majowe deszcze pokazały najlepiej co może się stać, jeśli nikt nie zmodernizuje zapadniętych dróg. - Woda zalała nam cały parter domu, posesję wokół budynku, piwnice, kotłownię. Meble w kuchni i sypialni były do wyrzucenia - wspomina Dorota Błaszczyk. Dom już z mężem wyremontowali, ale - jak podkreślają - z własnych środków, bo to tej pory nikt nie wypłacił im obiecanych przez państwo pieniędzy.
Na razie woda wokół ich posesji przestała się zbierać, bo po powodzi przekopano rowy odwadniające w części dzielnicy. - Do nas jednak prace już nie dotarły - żałują Błaszczykowie, którzy podczas majowej powodzi ucierpieli najbardziej.
MZD potwierdza, że ulice Kościelniaka i Plebiscytowa to dwa newralgiczne punkty na mapie dzielnicy. - Woda zbiera się tam po deszczach od zawsze - przyznaje Marcin Ciepły, kierownik działu administracji drogowej MZD. - Ludzie budując się widzieli jednak, że ziemia jest zapadnięta - ciągnie. Zapytany o remonty dróg i budowę kanalizacji deszczowej odsyła do Urzędu Miasta.
Magistrat z kolei zapewnia, że drogi zrobi. Najwcześniej... w 2011 roku. - Na Kościelniaka został przeprowadzony już remont cząstkowy od ul. Gagarina. Projekt na przebudowę pozostałej części drogi wraz z jej odwodnieniem jest już gotowy. Na realizację inwestycji nie mamy jednak na razie pieniędzy - mówi rzecznik magistratu, Michał Woźniczko. - Będziemy starać się zabezpieczyć środki na ten cel w przyszłym roku - zapowiada. Podobnie ma się sprawa z Plebiscytową.
Miasto będzie ubiegało się również, aby mysłowicka kopalnia wsparła w przyszłym roku naprawy obu dróg z tytułu szkód górniczych.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?