Ponad trzy miesiące, 17 wydarzeń w jednym miejscu. Projekt "Ożywianie rynku" - bo o nim mowa - był pewnym eksperymentem. Wywołał wiele skrajnych emocji. Wiele osób zgodziło się jednak z nami co do tego, że warto było wyjść z różnymi dziedzinami sztuki i kultury na starówkę.
- Imprezy spotykały się z różnym oddźwiękiem - przyznaje wicedyrektor Mysłowickiego Ośrodka Kultury, Michał Skiba. - Trzeba jednak zaznaczyć, że przez całe te trzy miesiące organizowaliśmy je bez pieniędzy. Nie mieliśmy żadnych dotacji, wszystko własnym sumptem - zaznacza.
Na pierwszych imprezach pod chmurką starówka właściwie świeciła pustkami. Rozstawionych na scenie chórów i zespołów folklorystycznych słuchała raptem garstka przechodniów. Z czasem jednak ludzi było coraz więcej. - Największym zainteresowaniem cieszyło się chyba letnie kino, spektakle teatralne i występy zespołu tańca irlandzkiego Galway z Będzina - wymienia Skiba. - Poszliśmy nawet za ciosem i w październiku ruszą w MOK-u zajęcia tańca irlandzkiego - przypomina wicedyrektor.
Imprezy na Rynku w wakacje, czerwcu i trochę w maju odbywały się co sobotę, zwykle o godz. 17. Były wystawy, występy taneczne, tafla starówki gościła teatry Dytyramb i Dawka Śmiertelna. W serię imprez doskonale wpisał się też koncert urodzinowy znanego mysło-wickiego zespołu Negatyw.
Lokale przy Rynku na imprezach korzystały z różnym skutkiem. - Nawet, jeśli ludzie nie od razu rozsiadali się w ogródkach, to wpadali do środka na gałkę loda - opowiada właścicielka kawiarni "Biały Łabędź", Magdalena Czerniewska.
To nowy lokal na mapie starówki. Takiego miejsca tu brakowało, przyznają mysłowiczanie. - Wokół tylko same pizzerie i puby, a tu można usiąść i zjeść deser, napić się kawy, słuchając przy tym dobrej muzyki - chwali Zofia Garnecka, mieszkanka starówki. - Charakter kawiarni idealnie pasuje do Rynku.
Mimo to z klientami jest różnie. - Kiedy jest ładna pogoda na Rynek przyciąga ludzi fontanna - zauważa Czerniewska. Na naprawę czekała aż dwa lata. Na starówce pojawiły się także dwie kamery i robotnicy remontujący kamienice. Nie doczekaliśmy się za to obiecywanych już od blisko roku jarmarków. - To szkoda, bo lato skończy się, imprez nie będzie i ludzie znowu przestaną tu przechodzić. A jarmarki mogłyby być atrakcją też jesienią - żałuje pani Zofia.
Jakie są Wasze pomysły na rynek jesienią? Piszcie w komentarzach!
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?