Mysłowice: Radni dostaną służbowe laptopy? Koniec z papierkami?

Zamiast ze stosem papierowych projektów uchwał, mysłowiccy radni chcą gonić cywilizację i przychodzić na sesję ze służbowymi laptopami. Na jednej z ostatnich w tym roku komisji finansów z inicjatywą zakupu notebooków lub tebletów wyszedł radny Tomasz Szewczyk. Część radnych pomysł od razu podchwyciła. Jak jednak zapowiadają, zdobycze techniki miałyby pojawić się najwcześniej dopiero w 2013 roku.

- Zostałem zobowiązany przez kolegów do przygotowania rocznego zestawienia wydatków na druk i materiały dostarczane radnym na komisje i sesje - relacjonuje przewodniczący Rady Miasta, Grzegorz Łukaszek. - Kiedy będziemy dysponować takimi danymi za 2012 rok, zdecydujemy, czy zabezpieczyć pieniądze na laptopy w budżecie kolejnego roku - dodaje. Jak zaznacza, radnym zależy przede wszystkim, aby zaoszczędzić na hurtowo zużywanych przez magistrat ryzach papieru. - Sam projekt budżetu to gruba książka, którą każdy radny musi zawsze otrzymać - podkreśla Łukaszek. Poza tym dzięki laptopom radni byliby przez cały czas w kontakcie ze sobą i urzędnikami. Byliby też zobowiązani do regularnego korzystania ze skrzynek mejlowych. Sprzęt natomiast przechodziłby z kadencji na kadencję. W momencie zakupu, miasto wzięłoby zatem pod uwagę tylko najnowocześniejsze modele.

Osobiście radny Łukaszek pomysł popiera i jako przykład powołuje się na radnych z Zabrza, którzy za 75 tys. złotych otrzymają laptopy i przechodzą właśnie kurs obsługi komputera. Z kolei radni Tychów od stycznia pracują na tabletach. Według wyliczeń tyskiego magistratu, do tej pory miasto co roku wydawało ok. 18 tys. zł na wydruki dla radnych.

Najważniesze wydarzenia 2011 roku w Mysłowicach.l Zobacz je!

W Mysłowicach jednak nie wszyscy są zwolennikami pomysłu. - Radni otrzymują diety za swoją pracę i stać ich na zakup sprzętu - zauważa Dariusz Wójtowicz, radny klubu "Wspólnie dla Mysłowic".