MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mysłowice: Policja podsumowała 2011 rok. Zobacz gdzie jest niebezpiecznie

Monika Chruścińska
grafika marek michalski
Mniej bójek i pobić, rozbojów, włamań i kradzieży, czyli najbardziej dokuczliwych przestępstw - tak w skrócie podsumowali 2011 rok mysłowiccy policjanci. Mogą też pochwalić się wzrostem wykrycia sprawców przestępstw kryminalnych i wysoką wykrywalnością przestępstw gospodarczych.

Jeśli spojrzeć na statystyki, wychodzi na to, że w naszym mieście nie opłaca się być przestępcą - szansa, że nas złapią to ponad 67 procent. Wszystkich przestępstw zanotowano w Mysłowicach 2454, czyli o 184 mniej niż w 2010 roku. W tym ani jednego zabójstwa. Łącznie były 652 kradzieże, 303 włamania, 40 rozbojów, 28 bójek i pobić i 5 gwałtów.

Jakie samochody najczęściej kradną w mieście?

- Sprawcy wszystkich gwałtów zostali zatrzymani - jednym razem na gorącym uczynku, innym na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego - zaznacza kom. Andrzej Szczerba, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.

Zapytaliśmy mundurowych, gdzie jest najniebezpieczniej. Policyjne statystyki chyba nikogo nie zaskoczą - Piasek, Centrum, Rymera, Bończyk - tutaj policjanci pracy mieli najwięcej.
- To wynika z położenia i specyfiki tych dzielnic, każdego roku odnotowujemy w nich najwięcej przestępstw - przypomina kom. Szczerba.

Centrum, Piasek i Bończyk są bardziej zurbanizowane, jest tu największa gęstość zaludnienia i przeważają budynki wielokondygnacyjne. Nie bez znaczenia jest też, że na Piasku jest giełda samochodowa i targowisko. - Jeśli na przykład sprawcy mają zlecenie ukraść jakiś pojazd na części samochodowe, to wybierają właśnie największe osiedla, gdzie są duże, niestrzeżone parkingi - opowiada Szczerba. - Do tego na Piasku i Rymera dochodzą zabudowania porobotnicze, które często zamieszkują rodziny zubożałe, nierzadko dotknięte patologią. To taki mysłowicki Bronx - dodaje asp. szt. Ryszard Padewski.

Mimo to we wszystkich dzielnicach, poza Dziećkowicami i Kosztowami - mundurowi odnotowali rok temu spadek przestępczości.

W 2011 najszybciej można było stracić portfel, komórkę czy zęby na Piasku. Tutaj funkcjonariusze naliczyli aż 132 przestępstwa zaliczanych do tych najbardziej uciążliwych (rozboje, kradzieże, włamania, pobicia, przestępstwa samochodowe, zniszczenia mienia i przestępstwa na szko-dę kolei), a to i tak o 24 mniej niż w 2010.

Drugie miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Centrum (od ul. Wałowej, Żwirki i Wigury po Hugo Kołłątaja, Rynek, Grunwaldzką, Przemszy, Nadbrzeżną i szlak kolejowy Towarowa), gdzie policjanci przyjęli zgłoszenia o 106 takich zdarzeniach (spadek ze 164). Nie mniej często interweniowali na Rymera (Oświęcimskiej, Szpitalnej, Mickiewicza, Miarki, Armii Krajowej, Robotniczej, Górniczej, Słupeckiej, Wysockiego i część Mikołowskiej), bo 105 razy (spadek z 50).

Bezpieczniej robi się natomiast na Bończyku, gdzie już w 2010 roku odnotowano o 37 przestępstw mniej niż w 2009, bo tylko 108! Z kolei w 2011 - 91. Osiedla Brzęczkowice, Janów i Ćmok w statystykach ujęte są razem i w 2011 roku funkcjonariusze naliczyli tu łącznie 154 przestępstwa, co jest i tak lepszym wynikiem niż w 2010 (184 przestępstwa).

Największe szanse na to, że nie natkniemy się po drodze na przestępcę, mamy na ulicach Krasów ( 23 przestępstwa odnotowane w ciągu roku) oraz Dziećkowic i Kosztów (łącznie 39 przestępstw).
Tutaj też możemy być spokojni o swoje auta. - Z podsumowania wynika, że właściciele raczej nie tracą tu samochodów - przyznaje kom. Szczerba. To tzw. peryferyjne dzielnice miasta, w których niemal wszyscy się znają, pilnując wzajemnie swojego mienia, czego nie ma w centrum, gdzie mieszkańcu czują się bardziej anonimowi.

Kradzieże samochodów, obok przestępstw narkotykowych i gospodarczych, to obecnie najbardziej intratny biznes w polskim półświatku. Najczęściej zajmują się nim doskonale zorganizowane grupy. Do tego dochodzi "know how". Śrubokręt i łom nada się do starego fiata uno. Przy nowych autach potrzeba systemu do obejścia zabezpieczeń. Ale i to nie problem. - Kilka tygodni temu mieliśmy przypadek, gdzie samochód był unieruchomiony przez mróz, a złodzieje i tak znaleźli na niego sposób - załadowali go na lawetę - opowiada kom. Szczerba.

Dobra wiadomość jest taka, że skończyły się w Mysłowicach kradzieże z rozbojem, czyli z użyciem siły, najczęściej - z pobiciem właściciela. Rok temu policjanci nie odnotowali ani jednego takiego przypadku.

Największe sukcesy naszych mundurowych? W ubiegłym roku zatrzymali m.in. 36-letniego mieszkańca Sosnowca, któremu udowodnili aż 49 włamań w Mysłowicach i innych miastach. - Łącznie w latach 2009-2010 nakradł na ponad 200 tys. zł - przypomina asp. szt. Ryszard Padewski.

Za to żałują policjanci, że kampania "Nie reagujesz-akceptujesz" nie przynosi u nas aż takich efektów, jak w pozostałych miastach województwa.

- Jak na razie pojawiają się sporadyczne zgłoszenia - mówi kom. Szczerba. -W Mysłowicach mieszkańcy niekoniecznie chcą współpracować. Czasem nawet piętnują osoby, które powiadamiają policję o zdarzeniach.


*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WSTRZĄSAJĄCA HISTORIA ŚMIERCI MAGDY Z SOSNOWCA - POZNAJ SZCZEGÓŁY

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto