Mysłowice: Coraz mniej mieszkańców. Za 23 lata będzie nas o ponad 5 tysięcy mniej!

Mysłowice maleją. Więcej naszych mieszkańców umiera niż rodzi się. Więcej ludzi wyjeżdża niż przyjeżdża. A prognozy są takie, że będzie nas jeszcze mniej. Dlaczego i czy to źle?

Ostatnia prognoza Głównego Urzędu Statystycznego brzmi dla Mysłowic co najmniej złowieszczo. Do 2035 roku populacja mieszkańców spadnie z 74 tys. 424 w 2012 roku do 68 tys. 928. Będzie nas więc mniej o blisko 5,5 tysiąca! A jeszcze w połowie lat 90. ubiegłego wieku Mysłowice aspirowały do miana stutysięcznego grodu. Poważny ubytek mieszkańców zadało jednak odłączenie i usamodzielnienie się Imielina i Chełmu Śląskiego. A od 1998 roku, kiedy Mysłowice liczyły jeszcze 79 tys. 458 mysłowiczan, z roku na rok jest nas coraz mniej.

Według stanu na 31 grudnia 2011 różnica między urodzinami a zgonami wyniosła u nas minus 57. I tu pies jest... pogrzebany.

Według demografów, aby kraj się rozwijał, dzietność kobiet powinna być na poziomie 2,6, czyli dziesięć kobiet powinno rodzić w sumie 26 dzieci. Cała Polska współczynnik dzietności ma na poziomie 1,3.

- Pytanie, czy to źle, że jest nas mniej. Zapomina się o poszukiwaniach optimum demograficznego, czyli optymalnej dla danego miejsca, w danym momencie historycznym i gospodar- czym liczby mieszkańców - uważa prof. Marian Mitręga, demograf Uniwersytetu Śląskiego. A na dwoje babka wróżyła. - Większa liczba mieszkańców to w sensie ekonomicznym zysk z podatków. Z drugiej strony mniej ludzi, to więcej mieszkań i pracy - dodaje profesor.

Mieszkańców tracą niemal wszystkie miasta Śląska. Socjologów prognozy demograficzne nie dziwią. - Macierzyństwo jest odkładane na późniejsze lata. Wiadomo, że im później, tym trudniej zajść w ciążę - wyjaśnia dr Agata Zygmunt, socjolog Uniwersytetu Śląskiego.

Wielki wpływ na spadek ludności ma też emigracja za granicę w poszukiwaniu pracy.
- Sytuacja ekonomiczna i mo-żliwość kształcenia się poza Polską dają o wiele korzystniejsze perspektywy dla młodych osób, stąd wolą wyjechać, niż zostać tutaj - wyjaśnia socjolog.

Młodzi ludzie nawet jeśli zostają w mniejszych miastach, to traktują je jak sypialnie. I takie właśnie są Mysłowice. - Sprzyja temu aglomeracja śląska, która jest skupiskiem wielu miast różnej wielkości, a to sprawia, że jesteśmy o wiele bardziej mobilni - wyjaśnia Zygmunt dodając, że nie jesteśmy przez to przywiązani do jednego miejsca, bo żyć możemy w każdej części kraju.

- Przykładowo, gdy oboje rodzice pracują, urodzi się dziecko i chcą je umieścić w przedszkolu, to brakuje miejsc, ponieważ są zarezerwowane dla rodzin niepełnych lub samotnych matek - podkreśla Zygmunt. - Jeśli nie zmieni się polityka wspierająca rodziny, gdzie oboje rodziców pracuje, to tendencja spadkowa się nie zmieni - dodaje.

136 dzieci mniej
Według statystyk Urzędu Stanu Cywilnego w Mysłowicach urodziło się nas w minionym roku 588. To aż o 136 mniej dzieci niż w 2010.
- To dlatego, że w 2010 mieliśmy aż około 200 - wpisów dzieci, które urodziły się poza granicami naszego kraju, ale w Mysłowicach zarejestrowali dziecko, aby wyrobić polski paszport - wyjaśnia Ma gorzata Mol z USC. Prawdziwy rekord, jeśli chodzi o liczbę urodzeń Mysłowice przeżyły w 1986 roku, kiedy to na świat przyszło u nas 1 446 dzieci! To prawie tyle, ile rodzi się obecnie na znacznie większym Rybniku! Na szczęście, poza ubiegłym rokiem, od ponad dekady - w Mysłowicach liczba narodzonych dzieci była zawsze wyższa od liczby zgonów.

Polub nas!Chcesz być na bieżąco z tym co dzieje się w Mysłowicach? Polub nas na Facebooku i trzymaj rękę na pulsie!