Monitoring w Mysłowicach. Miasta nie stać na taką inwestycję

- Przygotowanie projektu technicznego monitoringu wizyjnego zlecany był już w maju 2009 - przyznaje Wojciech Król z magistratu. - Firma wybrana w przetargu jednak nie wywiązała się z zadania w wyznaczonym czasie, zadanie zostało zdjęte z projektu budżetu na 2010 roku i gmina nie mogła złożyć wniosku o dofinansowanie inwestycji z środków europejskich - wyjaśnia rzecznik. Z kolei firma wykonawcza upomina się o zapłatę za projekt.
- Negocjacje cały czas trwają. Według zleconej ekspertyzy firma opracowała projekt w 35 procentach - zaznacza Król.

Tymczasem kamery w centrum i na ulicach wylotowych, jak pokazują doświadczenia innych miast, zdają egzamin. W sąsiednim Jaworznie, gdzie od kilku lat działa system monitoringu wjazdów, złodzieje aut dali już za wygraną, bo ten "biznes" po prostu się tu nie opłaca. W tym roku skradziono tu zaledwie... osiem aut, z czego większość udało się odnaleźć. W Mysłowicach ponad sześć razy więcej! W ciągu pól roku, dokładnie 51.

-Mysłowice mają inną specyfikę niż Jaworzno - mówi podinsp. Dariusz Mendrela z mysłowickiej policji. - Mamy bezpośredni dostęp do A4, S1, drogi leśne i graniczymy z kilkoma miastami. Ponad 50 proc. kradzieży, jakie wykrywamy, dokonują właśnie mieszkańcy ościennych miast - zwłaszcza Katowic i Sosnowca - zaznacza policjant. Do tego, jak dodaje, dochodzi brak kamer w mieście. - Monitoring na pewno ułatwiłby pracę policji - przyznaje.

Na razie mrzonki o własnym oku Wielkiego Brata trzeba odstawić na bok. Miasta póki co nie stać na sfinansowanie całości inwestycji, a programy unijne nie przewidują dotacji na ten cel. - Być może w kolejnym okresie programowania 2014-2020 pojawią się możliwości wsparcia dla tego typu przedsięwzięć - mówi Król.

Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu