MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy naciągnięci na okna

Krzysztof P. Bąk
Wiejakowie płacą raty, ale okien się nie doczekali.
Wiejakowie płacą raty, ale okien się nie doczekali.
Dziewięć osób poszkodowanych w Mysłowicach i dwie w Bytomiu - to efekt działalności firmy "Uni-Mont" z Dąbrowy Górniczej. Jej właściciel Grzegorz Gielsa do drzwi Haliny Gasz zapukał w lutym br.

Dziewięć osób poszkodowanych w Mysłowicach i dwie w Bytomiu - to efekt działalności firmy "Uni-Mont" z Dąbrowy Górniczej. Jej właściciel Grzegorz Gielsa do drzwi Haliny Gasz zapukał w lutym br. Oferował wymianę okien i proponował rozłożenie płatności na raty.

- Był elegancko ubrany, miał białą koszulę z krawatem, neseser. Wyglądał bardzo wiarygodnie - opowiada kobieta. Lokatorka planowała wymienić balkonowe okno, więc złożyła zamówienie. Pracownicy "Uni-Montu" mieli pojawić się dopiero w maju.

- Tłumaczyli, że mają bardzo dużo zamówień. Chcieliśmy zapłacić gotówką, powiedzieli, że dopiero po wykonaniu usługi - dodaje Gasz. Zamówienie podpisał jej mąż. Bardzo się zdziwił, gdy kilka tygodni później z Częstochowy przysłano mu umowę kredytową na prawie 2 tys. zł. Zdziwił się, bo pod umową ktoś podrobił jego podpis.

Okna na raty chciał kupić Michał Wiejak. Ma roczną córeczkę, żona pobiera zasiłek wychowawczy, Wiejak pracuje na poczcie. Planowali wymianę zniszczonej stolarki okiennej, więc podpisali i zamówienie, i umowę kredytową. Okien się nie doczekali, ale regularnie muszą spłacać raty. 340 zł w ich domowym budżecie to bardzo dużo. Stacjonarnego telefonu w firmie nikt nie odbiera, a podana przez właściciela komórka jest nieczynna. Bank co rusz monituje o spłatę rat. Poszkodowani zaczęli zgłaszać się na policję.

- Do tej pory odnotowaliśmy dziewięć przypadków - potwierdza nadkom. Dariusz Mendrela, oficer prasowy mysłowickiej policji. Dwóch poszkodowanych znalazło się w Bytomiu. Policjanci nie wykluczają, że może być ich więcej. Gielsa mógł działać praktycznie w każdym mieście naszego regionu.

- Najbardziej zastanawiająca jest postawa banku. Wcześniej powiedziano nam, że współpracują z firmą od kilku lat i nie było do niej zastrzeżeń - mówi Wiejak.

Udzielająca kredytów z ramienia banku Irena Sabat potwierdza, że współpraca z "Uni-Montem" trwała półtora roku. Po więcej informacji odsyła do warszawskiej centrali.

- Na pewno to jest problem dla nas, ponieważ dotyczy naszych klientów - mówi Barbara Zdanowicz, rzeczniczka Invest Banku. Potrzebuje czasu, by zbadać sprawę i zająć konkretne stanowisko. W oddziale częstochowskim banku udało się nam dowiedzieć, że na anulowanie kredytu szansę mają tylko ci, których podpisy zostały podrobione. Bankowcy radzą, by o pieniądze ścigać właściciela "Uni-Montu". Ale Grzegorz Gielsa przepadł jak kamień w wodę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto