Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto zapłacił za miejski biuletyn w Mysłowicach?

Monika Chruścińska
Biuletyn, który trafił w ręce mieszkańców firmuje Urząd Miasta.
Biuletyn, który trafił w ręce mieszkańców firmuje Urząd Miasta. fot. Monika Chruścińska
Do skrzynek pocztowych mieszkańców trafiły bezpłatne biuletyny Urzędu Miasta, podsumowujące... osiągnięcia prezydenta Grzegorza Osyry. Jak cienka jest granica między promocją miasta a kampanią polityczną?

Każdy czytający biuletyn może dowiedzieć się z niego, że Mysłowice należą do miast o najniższym poziomie zadłużenia w naszym regionie, budują mosty, zaczynają remontować drogi, tworzą nowe mieszkania, dzięki radnym straciły środki unijne na promocję Trójkąta Trzech Cesarzy... i długo by jeszcze wymieniać. Nie dowie się jednak, ile kosztowała podatników taka kolorowa laurka. Przeciwnicy prezydenta są oburzeni, mieszkańcy zdezorientowani, niektórzy nawet zażenowani.

Prezydent w wydaniu gazetki tuż przed wyborami nie widzi nic złego. "Czuję się zobowiązany do zdania relacji z mojej prawie ośmioletniej pracy" - pisze na drugiej stronie biuletynu.

- Jak dla mnie to wykorzystywanie publicznych pieniędzy do promowania siebie w kampanii wyborczej. - ocenia Agnieszka Górnik, mieszkanka Brzezinki.

Krytyki nie szczędzą też przeciwnicy Grzegorza Osyry. - Publikacja moim zdaniem ma charakter agitacyjny i wydana w okresie kampanii powinna być traktowana jak materiał wyborczy, finansowany przez komitet - oburza się Leopold Łukaszewicz, kandydat na radnego "Mysłowice 2010 Plus".

Miasto twierdzi jednak, że nie zapłaciło za niego ani złotówki. - W ramach oszczędności znaleźliśmy sponsora, który sfinansował wydanie biuletynu - twierdzi rzecznik magistratu, Michał Woźniczko. Kto jest sponsorem? To tajemnica. Miasto nie poda takiej informacji. Tak samo, jak liczby egzemplarzy i kosztów wydania miejskiej gazetki. Miejskiej, bo czytamy w niej, że jest "Bezpłatnym Biuletynem Informacyjnym Urzędu Miasta". Przez pracowników magistratu - jak podkreśla Woźniczko - została też przygotowana.

- Finansowanie takich wydawnictw z pieniędzy podatników jest formalnie dopuszczalne, ale nieetyczne - tłumaczy dr Marek Mazur, specjalista ds. marketingu politycznego Uniwersytetu Śląskiego. - Nawet jeśli Urząd Miasta nie sfinansował wydania biuletynu, a tylko przygotował go, to też poniósł koszta - dodaje. A to, że magistrat nie chce podać kto sfinansował i ile kosztował biuletyn - zdaniem dr Mazura - tym bardziej źle świadczy o urzędzie. - Wprowadza niejasności. Klarowniej byłoby przyznać się kto poniósł koszta i w jakiej wysokości - ocenia.

Podobnego zdania jest również Grzegorz Wójkowski, prezes Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Bona Fides. - To bardzo nieetyczne. Urząd Miasta to instytucja publiczna i mieszkańcy mają prawo wiedzieć kto finansuje jej biuletyn, na jakiej zasadzie i co z tego ma strona finansująca - mówi.

W podobny sposób podsumowują swoje kadencje także włodarze innych miast. Stanisław Korfanty, prezydent Piekar Śląskich wydał nakładem Urzędu Miejskiego 25 tys. egzemplarzy "Raportu Samorządowego" utrzymanego w podobnym charakterze co mysłowicki biuletyn. Ile Kosztował? Jak podaje magistrat, 11 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto