Konflikt wolontariuszy z dyrekcją schroniska dla zwierząt
W minionym tygodniu w urzędzie miasta zorganizowane zostało spotkanie mediacyjne pomiędzy wolontariuszami i dyrekcją schroniska dla bezdomnych zwierząt w Mysłowicach. Dlaczego? Od miesięcy trwa tam spór pomiędzy tymi dwiema stronami. Wolontariusze mówią głównie o tym, że nie mogą działać na rzecz zwierząt i nie ma komunikacji między nimi a dyrekcją schroniska. Z kolei sama dyrektor schroniska o sporze... dowiedziała się z mediów i nie rozumie skarg wolontariuszy.
- Głównym powodem naszej skargi jest to, że ten wolontariat nie działa tak, jak trzeba. Dyrekcja schroniska go w ogóle nie chce. Dowody? Zlikwidowano wolontariat w niedzielę. Do psów można przychodzić tylko w środy do godziny 18.00 oraz w piątki do godziny 16.00. Większość z nas pracuje lub się uczy, więc w tygodniu do godziny 16.00 nie jest realne, byśmy mogli zająć się zwierzętami - mówi Patrycja Jakubas, wolontariuszka, która w mysłowickim schronisku jest już od ponad 2 lat.
W trakcie spotkania mediacyjnego ustalono, że wizyty adopcyjne będą przeprowadzone przez wolontariuszy w oparciu o podpisane oświadczenie. Oznacza to, że wolontariusz przekaże swój numer telefonu i osoba, która będzie adoptowała psa też może dać swój numer wolontariuszowi.
- Dbamy o zwierzęta w schronisku. Przywiązujemy się do nich i chcemy wiedzieć, jak wiedzie się u nich po adopcji - wyjaśnia Patrycja Jakubas.
Liczba wolontariuszy zostanie bez zmian. Może ich być tylko sześciu. Wynika to z tego, że w schronisku pracuje osiem osób, z czego jedna jest na urlopie wypoczynkowym. - Nasz czas pracy jest ograniczony. Nie możemy być cały czas w schronisku, tak jak oczekują wolontariusze, bo oznaczałoby to czas pracy niezgodny z kodeksem pracy. Nie potrzebujemy także większej liczby wolontariuszy, bo jest wystarczająca liczba pracowników, a zwierząt też nie jest za dużo - wyjaśnia Anne Giera, dyrektorka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Mysłowicach.
Wolontariusze w schronisku w wyznaczone dni mogą przychodzić i wyprowadzać psy na spacer, mogą je także szczotkować oraz myć, jeżeli pogoda na to pozwala. - Niektórzy wolontariusze nie wiedzą, jakie są ich zadania. Szkodzą schronisku, a nie pomagają. Od tygodnia nie działa nasza strona internetowa. Stworzył ją były wolontariusz. Jednak teraz rości sobie prawa autorskie do niej i musimy tworzyć stronę od nowa - dodaje Anna Giera.
Po mediacjach w urzędzie wolontariusze uzyskali także prawo do tego, że mogą bezpośrednio zgłosić weterynarzowi, w wypadku, gdyby stan jakiegoś psa był zły. Ponadto mają zapytać weterynarza o listę rzeczy, jaka jest mu potrzebna do leczenia psów, a na które brakuje środków. Dzięki temu wolontariusze mogą organizować zbiórki potrzebnych rzeczy.
- Chcemy także, aby była możliwość, by zabrać psy do zewnętrznego lekarza. Była sytuacja, że był pies chory na raka i pani, która chciała go adoptować, sama chciała go leczyć. Jednak pani dyrektor się nie zgodziło i leczony był w schronisku i oddany do adopcji dopiero po dwóch tygodniach - argumentuje Patrycja Jakubas.
Wolontariat cały czas działa w schronisku w Mysłowicach. Jednak konflikt między stronami jest widoczny. Obecnie nie wiadomo, czy odbędzie się kolejne spotkanie mediacyjne.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?