To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie - mówi Jan Galiński, trener MOSiR-u Skok Wesoła Mysłowice. W ostatniej kolejce I ligi mysłowiczanki przegrały we własnej hali z Górnikiem Wieliczka 44:80.
To był dziesiąty mecz w historii obu drużyn. Za każdym razem lepszy był Górnik. - Myślałem, że tym razem uda nam się przełamać zła passę, ale z taką grą nie mogło być o tym mowy - narzeka Galiński.
Mysłowiczanki fatalnie rozpoczęły spotkanie. Pierwsze punkty zdobyły dopiero w czwartej minucie, kiedy przegrywały już 0:8. Potem było jeszcze gorzej, bo kolejne punkty MOSiR rzucił dopiero przy stanie 2:23. Dlatego już po pierwszej kwarcie było wiadomo, że drużyna z Wieliczki nie będzie miała problemów z odniesieniem zwycięstwa. W kolejnych kwartach Górnik tylko powiększał przewagę i ostatecznie zdobył prawie dwa razy więcej punktów niż MOSiR. - Nie wiem, co się stało. Żadna zawodniczka nie zasłużyła na słowa pochwały. Jesteśmy chyba jedyną drużyną, która jeszcze nie wygrała z Wieliczką - mówi Galiński.
W sobotę MOSiR zagra na wyjeździe z MLKS-em Rzeszów. Za tydzień w hali w Brzęczkowicach mysłowiczanki zmierzą się z Żakiem Nowy Sącz.
MOSiR Mysłowice - Górnik Wieliczka 44:80 (8:27, 17:21, 8:15, 11:17)
MOSiR: Kowalska 14, Jagiełka 10, Świtała 8, Szabatowska 7, M. Balsam 4, Monika Jurasz 1, Magda Jurasz, A. Balsam, Żłobińska.
Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?