Kierowca, który zabił kobietę na pasach, był pod wpływem alkoholu. Biegli ustalą, jak szybko jechał

Przypomnijmy, że do wypadku doszło na wysokości skrzyżowania z ul. Storczyków. Mężczyzna uderzył samochodem w dwie kobiety, które wg ustaleń policji przechodziły przez jezdnię na oznakowanym przejściu dla pieszych, po czym uciekł. Jedna z pań poniosła śmierć na miejscu, druga w ciężkim stanie została zawieziona do Szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Kierowcę zatrzymali dopiero blisko dwie godziny później mysłowiccy policjanci. Doprowadzić ich do niego pozwoliły m.in. pozostawione na miejscu zdarzenia szczątki auta. Sprawcą okazał się 20-letni mysłowiczanin. Był pijany.

- W trakcie przesłuchań mężczyzna tłumaczył, że uciekł, bo był w szoku - opowiada Adam Siwoń, zastępca prokuratora rejonowego w Mysłowicach. - Przyznał się do winy i przedstawił swoją wersję wydarzeń - wyjaśnia. W momencie zatrzymania miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. - Stężenie, jakie miał w chwili wypadku, na podstawie zleconych badań, ustalą dopiero biegli - mówi Siwoń. Prokurator nie wyklucza jednak, że w chwili wypadku mogło być jeszcze większe niż w momencie zatrzymania.

Za jaką prędkością jechał, to również powinno udać się ustalić biegłym. - Będzie to już co prawda trudniejsze, ale zostanie przeprowadzona rekonstrukcja wypadku. Obrażenia poszkodowanych pozwolą ustalić, z jaką siłą samochód w nie uderzył - wyjaśnia Siwoń. Obecnie kierowca przebywa w areszcie i decyzją sądu pobędzie w nim jeszcze co najmniej do 11 lutego 2013 roku. Prokuratura postawiła mu łącznie dwa zarzuty - jazdy samochodem w stanie nietrzeźwym oraz spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia, za które mężczyźnie grozi teraz nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Druga z potrąconych kobiet nadal przebywa w szpitalu.