Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Internauci informują: Nikt nie chciał pomóc rannemu mężczyźnie. Bo był pijany?

Internautka Natalia
Fot. Polska Dziennik Zachodni
Chcę poinformować o tym, co stało się pod jednym z Mysłowickich sklepów, aby takie sprawy były nagłaśniane, aby głośno było o głupocie ludzi, którzy chociaż mogą - nie chcą pomóc.

Umiesz liczyć? Licz na siebie, bo jeśli cokolwiek ci się stanie, nikt nie udzieli Ci jakiejkolwiek pomocy.

Schemat ten sam, co zwykle, zataczający się człowiek traci równowagę i upada na stopniach na przystanku w Mysłowicach przy ulicy gen. Jerzego Ziętka. W pierwszej chwili, jako, że stałam bokiem nie zwróciłam uwagi na to, co się stało.

Ze sklepu nie było widać co dokładnie działo się na słabo oświetlonym przystanku oddalonym kilka metrów od wejścia. Dlatego też nie zareagowałam od razu - w końcu w drzwiach wejściowych sklepu stał jego właściciel i ze stoickim spokojem przyglądał się wydarzeniom. Nie reagował, więc nie śpiesząc się dokonałam zakupu i swobodnie wyszłam, na chodniku nadal leżał człowiek.

W pierwszej chwili ogarnął mnie szok, na przystanku stało kilka osób, obok miejsca zdarzenia przebywali pracownicy firmy Enion Energetyka i oczywiście całej sytuacji przyglądał się właściciel sklepu. Absolutnie nikt nie zareagował na fakt, że człowiek leży w plamie własnej krwi, jęczy z bólu i nie jest w stanie się podnieść. Nikt też nie był na tyle wspaniałomyślny, aby podejść zobaczyć, co się dzieje i wezwać pogotowie.

Tym razem wyszłam z domu tylko na kilka chwil i nie miałam przy sobie telefonu. Pomyślałam, że panowie z pogotowia energetycznego (taki napis widniał na ich wozie) muszą mieć ze sobą przynajmniej służbową komórkę, na moja prośbę o jej pożyczenie złapali się za jedną kieszeń i stwierdzili, że nie mają. Kolejna próba - podbiegam do młodego mężczyzny ten ma telefon i po szybkim ustaleniu, pod jaki właściwie numer dzwonić ostatecznie wzywa karetkę. W międzyczasie znajomy, który był ze mną w sklepie stara się udzielić jakiejkolwiek pierwszej pomocy człowiekowi, który ciągle leżał i krwawił.

Ale jak tamować krew? Gołymi rękoma? Wbiegłam do sklepu, jego właściciel nagle oddalił się na zaplecze, więc pierwszą w kolejności była ekspedientka. Skrótowo tłumaczę, że potrzebuję czegokolwiek do zatamowania krwi, chusteczek, ręcznika papierowego jest mi to obojętne byle tylko móc pomóc nim przyjedzie karetka. Niestety, w tej chwili doznałam kolejnego i największego szoku tego wieczoru, ekspedientka niewzruszona, sięgając po kolejną ćwiartkę wódki dla klienta, który stał w kolejce nie podnosząc głowy oznajmia, że mogę iść na sklep i sobie kupić. Zdębiałam, więc tłumacze raz jeszcze, że potrzebuję tego by udzielić pierwszej pomocy, na co pani kolejny raz próbuje mnie zbyć tłumacząc, że nic nie ma. Pytam o apteczkę (na to wskazuje mi logika, sklep towar - dostawa - czasem może jakieś skaleczenie myślę), niestety według ekspedientki apteczki brak na sklepie. Nie wytrzymałam szybko udaję się w stronę zaplecza do właściciela, ten udaje zdziwionego jakby nie widział, co dzieje się na zewnątrz próbuje mnie zbyć.

Nie wytrzymuję podnoszę głos i wymyślam mądre nazwy SANEPID-u czy PIP-u, które mogę zaprosić na kontrolę, byle tylko osiągnąć efekt. W jednej chwili okazuje się, że mogę dostać papier toaletowy. Jestem w szoku, nie potrafię zrozumieć zachowania właściciela sklepu, który stał w drzwiach i dokładnie widział całą sytuację, pracownicy, Eniona przeszli obojętnie obok, ludzie na przystanku stali i przyglądali się kątem oka, co będzie dalej.

Jak można nie zareagować? Czy fakt, iż mężczyzna był kompletnie pijany zwolnił od obowiązku pomocy? Tym razem był złamany nos, krwotok i być może lekkie wstrząśnienie mózgu, następnym razem może stać się coś o wiele gorszego. Co wtedy? Człowiek będzie konał na oczach innych tylko, dlatego, że stoczył się na dno bo nie potrafi się z tego wygrzebać? Tak jest wygodniej? Lepiej wyjść na zaplecze odjechać autobusem i udawać, ze wszystko gra?

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto