18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czesław Kwieciński, olimpiczyk z Siły Mysłowice. Historia o tym,jak drwal z Syberii rozsławił miasto

Patryk Trybulec
Sportowych pamiątek Czesławowi Kwiecińskiemu nie brakuje
Sportowych pamiątek Czesławowi Kwiecińskiemu nie brakuje arch prywatne
Siła Mysłowice to - zaraz obok GKS Katowice - zapaśnicza wizytówka Śląska. Zapasy mają w Mysłowicach długą tradycję, a autorem nawiększych sukcesów był m.in. olimpijczyk Czesław Kwieciński - pisze Patryk Trybulec.

Oglądaliście wyczyn zapaśnika Damiana Janikowskiego, który podczas IO w Londynie wywalczył brązowy medal w zapasach klasycznych? Pewnie niektórym łezka zakręciła się w oku, bo przypomnieli sobie jak w Monachium i Montrealu trzecie miejsce zajmował zawodnik Siły Mysłowice, Czesław Kwieciński. Niewielu jest sportowców w Polsce, którzy dostąpili takie zaszczytu jak on, czyli udziału aż w pięciu igrzyskach olimpijskich. We wszystkich igrzyskach od Tokio (1964 r) do Moskwy (1980) reprezentował barwy Siły Mysłowice, a jego medal wywalczony w 1972 był pierwszym krążkiem olimpijskim polskich klasyków. W czasie uroczystości otwarcia igrzysk w Moskwie, z polskim sztandarem, prowadził całą polską reprezentację.

Czesław Kwieciński urodził się 20 stycznia 1943 nieopodal Kowna na dzisiejszej Litwie. W 1948 jego rodzina została wywieziona na Syberię, do Polski zostali repatriowani w 1958. Zamieszkali w Piotrkowie Trybunalskim. Jako 16-latek za namową kolegów zaczął trenować boks, ale sekcja została rozwiązana. Później, również za sprawą kolegów, poszedł na zajęcia zapaśnicze, o których wspomina. - Nie miałem pojęcia co to są zapasy więc kolega w skrócie wytłumaczył mi o co chodzi - "bierze się człowieka i przewraca na plecy". Spodobało mi się to, co zobaczyłem i po kilku dniach wróciłem. Tym razem już w trampkach i stroju sportowym - wspominał po latach Kwieciński. Jego pierwszym klubem był Start Piotrków Trybunalski, a trenerem Eugeniusz Kieruszyn, który dostrzegł w nim wielki talent, dzięki czemu zaledwie po roku treningów zapaśnik pojechał na zgrupowanie kadry narodowej. W latach 1959-1961 trenował w Piotrcovii.

Śląskie na sportowo na Facebooku. Koniecznie dołącz do nas i bądź na bieżąco z tym co dzieje się w regionalnym sporcie!

Jak zatem trafił do Mysłowic? Jego przygoda z mysłowicką Siłą zaczęła się w 1962 roku, gdy trafił do Katowicach by odbyć służbę wojskową. Został zawodnikiem Siły Mysłowice, wtedy liczącego się w zapasach polskiego klubu. Zamieszkał na Wielkiej Skotnicy, w bloku blisko ul. Katowickiej. W barwach mysłowickiego klubu, obok olimpijskich występów, 10-krotnie sięgał po tytuł Mistrza Polski. Trzykrotnie zdobywał medale mistrzostw świata, był również wielokrotnym finalistą mistrzostw świata i Europy. Siedmiokrotnie zwyciężał też w Memoriale im. Pawła Jasińskiego. Siłę - jak twierdzi Kwieciński - odziedziczył po ojcu, który był we wsi kowalem - A wiadomo, że kowalem był zawsze najsilniejszy człowiek w okolicy - słusznie zauważa wybitny sportowiec. Zahartował go także pobyt na Syberii, gdzie trafił wraz z rodziną w efekcie "porządków" czynionych przez Józefa Stalina. -

Tam zima trwała 9 - 10 miesięcy. Zaczynała się we wrześniu, a kończyła w maju - wspomina Kwieciński, który po 7 klasach szkoły trafił do tartaku. Pewnie również dlatego na zawodowych matach przylgnął do niego pseudonim "Drwal z Syberii".

Po zakończeniu bogatej i pełnej sukcesów kariery jako zasłużony Mistrz Sportu odznaczony został m.in. dwukrotnie srebrnym i trzykrotnie brązowym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe oraz Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Mieszka w Gliwicach, a w 2008 roku został Honorowym Obywatelem Mysłowic, co przyjął ze ogromnym wzruszeniem.

- Byłem bardzo zaskoczony widząc tylu ludzi, szczególnie tych wielkich i zasłużonych dla polskich zapasów. Myślałem, że to odbędzie się bardziej kameralnie. Do tej pory nie chce mi się wierzyć, że z mojego powodu było tyle rabanu - dzielił się wrażeniami przed kilkoma laty. Naszemu dziennikarzowi zdradził wtedy, że najbardziej żałuje, że w Monachium nie zdobył złotego medalu. - Jak przypomnę sobie, to kręci mnie straszna złość - wspominał Kwieciński. - Miałem szansę na złoto. Ale kierownictwo reprezentacji uzgodniło, że wygra Rosjanin. A przeciwnik był w moim zasięgu. W finałach było nas trzech. Dogadano, że ten ruski wygra ze mną na punkty, a Jugosłowianina położy na łopatki. A trener Jan Adamaszek mówił mi, żeby walczył normalnie, bo srebro i brąz to jest to samo, liczy się złoto. Ale władze drużyny przegłosowały to. Świadomie oddałem ruskiemu walkę. Ale on zrobił nas w konia. Z reprezentantem Jugosławii wygrał mniej niż ze mną i byłem trzeci. Miałem trudniejsze losowanie, przeszedłem przeciwników. Nie czułem presji. Walczyłem na luzie. Rozwaliłbym go jak nic, bo on trząsł się. Ale człowiek był młody, to posłuchał. To zawsze mnie boli - kręcił głową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto