Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Amfiteatr w Żywcu. Mieszkańcy mają dość hałasu

Jakub Marcjasz
Ludzie mieszkający w najbliższym sąsiedztwie mają dość hałasu związanego z imprezami odbywającymi na terenie amfiteatru Pod Grojcem. - To są rykowiska. To nie jest żadna kultura! - można było usłyszeć podczas ostatniej sesji Rady Miasta.

Jakie prawo zezwala panu na zadawanie cierpienia do bólu? Czy jest w Polsce takie prawo, żeby nas niszczyć? - Bolesław Szewczyk nie krył emocji podczas ostatniej sesji Rady Miasta Żywca. Nie pierwszy raz postanowił zwrócić uwagę radnym i władzom miasta na problem organizacji imprez w amfiteatrze pod Grojcem. Nie bez powodu, ponieważ jego dom stoi w najbliższym sąsiedztwie głównej miejskiej sceny, a to powoduje sporo problemów. - W konstytucji jest napisane, że prawo do wszystkich jest jednakowe, w Żywcu tego nie widzę - mówił rozgoryczony. - U nas w domu są małe dzieci - siedem miesięcy, dwa i cztery lata, następne w drodze. Prędzej czy później one to odczują, kto nam wówczas pomoże? - pytał mężczyzna.

Pod Grojcem, oprócz zadaszonego i otwartego trzy lata temu amfiteatru na 2200 miejsc, stoi też scena, na której latem odbywają się regularnie imprezy. I to właśnie one najbardziej dają w kość okolicznym mieszkańcom. - To są rykowiska. To nie jest żadna kultura! - grzmiał Bolesław Szewczyk. - Dzieją się rzeczy nie do opisania. W domu wszystko drży - mury, grzejniki, sztućce w szufladach, nie można porozmawiać - opisywał mieszkaniec ul. Grojec. Zastrzegł, że nie chodzi mu, żeby imprez nie było w ogóle, ale by inaczej ustalano ich przebieg. - Koncerty zespołów kończą się o godzinie 22.00-23.00. Chcielibyśmy, aby potem nie było dyskotek, a jedynie przyciszona muzyka na rozejście. Niedawno przyszła organizatorka, która przyniosła bilety, zapewniała, że od 22.00 będzie przyciszona muzyka, a grało jeszcze głośniej - opisywał pan Bolesław.

Problemu całkowicie nie uda się rozwiązać raczej nigdy. - Współczuję wam, ale z drugiej strony słyszymy, że w Żywcu nic się nie dzieje. To nie jest tak, że jeden drugiemu na złość robi, ale proszę wziąć pod uwagę też organizatora imprezy, który chce coś z tego mieć - mówił Krzysztof Greń, szef Rady Miasta.

Tymczasem głośna muzyka nie jest jedyną bolączką mieszkańców. Zwracają także uwagę na to, że - mimo deklaracji - ich posesja nie została zabezpieczona, co powoduje, że uczestnicy imprez często załatwiają na niej swoje potrzeby fizjologiczne („jeśli przyjdzie kilka osób, to jakoś jest, ale przychodzi dziesiątki a może więcej”), a droga do domów jest zastawiana przez ich auta. W okolicy odbywają się też spotkania, których uczestnicy „palą gumę”, a młodzież spotyka się w tym miejscu, by pić alkohol.

- Trudno pogodzić interesy wszystkich, ale jeśli ktoś protestuje przeciw imprezom w amfiteatrze, a pisze też wniosek o zmianę w planie zagospodarowania przestrzennego, żeby mógł się budować, to coś nie gra - komentuje Antoni Szlagor, burmistrz Żywca. - Będzie spotkanie tych, którzy organizują imprezy, gdzie zwrócimy uwagę na wnioski mieszkańców - deklaruje i zapowiada, że przed wjazdem na teren amfiteatru pojawią szlabany. Pojawił się też pomysł ustawienia ekranów dźwiękochłonnych. Czy to pomoże?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto