Kilkunastu lokatorów bloku przy ul. Traugutta 2 w dzielnicy Mysłowic - Wesołej od wielu lat nie potrafi poradzić sobie z problem, jaki przysparza
im 84-letni sąsiad Czesław L. Prawie nie mają mu nic do zarzucenia. - Jest miły, kulturalny, inteligentny - opowiadają lokatorzy.
Ale słowo "prawie" robi wielką różnicę. Czesław L. do swojego mieszkanie znosi śmierdzące śmieci. Potargane rajtuzy, stare pralki, zdezelowane rowery. Sąsiadom opowiada, że zamierza otworzyć warsztat i te rzeczy na pewno mu się przydadzą.
Aniela i Franciszek Odziomek w bloku przy ul. Traugutta 2 mieszkają od ponad 20 lat. - Jak się wprowadzaliśmy, to on już tu mieszkał i gromadził śmieci - opowiadają.
Mieszkańcy klatki przy ul. Traugutta 2 obawiają się o swoje zdrowie. Niedawno na klatce schodowej zauważyli szczury. Podejrzewają, że w stercie śmieci zlokalizowanej na kilkudziesięciu metrach kwadratowych jednopokojowego mieszkania może lęgnąć się robactwo. W mieszkaniu odcięto prąd, wodę i gaz. Ich zdaniem Czesław L. gotuje sobie na spirytusowej kuchence. A w takich warunkach nie trudno o zaprószenie ognia.
- Chodzi o bezpieczeństwo. Jakby to się zapaliło, to strach pomyśleć co będzie - mówi Aniela Odziomek.
Mieszkanie Czesława L. już kilka razy było oczyszczane ze śmieci. Przy okazji remontu instalacji wodnej wywieziono ciężarówkę odpadów.
- W zeszłym roku wyważono drzwi. Jedyna wolna przestrzeń była metr od stropu - opowiada Danuta Szynkarewicz.
W ciągu trzech miesięcy Czesław L. miał posprzątać resztę. Nie posprzątał. Śmieci najprawdopodobniej przybyło. Kłopotliwy lokator nie otwiera drzwi, nie przyjmuje poczty.
Blokami zarządza Spółka Mieszkaniowa "Wesoła". Jej pracownicy rozkładają ręce.
- Zawsze były z nim problemy. Żadna instytucja nie jest w stanie nam pomóc. Zostawili nas z tym problemem - twierdzi Irena Silska, kierownik działu techniczno-remontowo-inwestycyjnego spółki.
W 1998 roku radca prawny administratora występował o ubezwłasnowolnienie Czesława L. Po dwóch latach odmówiono wykonania takiej czynności prawnej. Biegli z poradni zdrowia psychicznego nie potwierdzili, że L. choruje na jakąś psychozę. Rok później wypowiedziano umowę najmu, ale lokator nie odebrał jej na poczcie. Po opróżnieniu mieszkania, obiecał poprawę. A że regularnie opłacał czynsz, zawarto z nim nową umowę.
- Chyba jedyne wyjście to ponowne wypowiedzeniu umowy i skierowanie sprawy do sądu o eksmisję - zastanawia się Silska.
W Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Katowicach obiecali przyjrzeć się przypadkowi z Wesołej. - Taka sytuacja zdarza się nie pierwszy raz. To rzeczywiście problem. W sytuacji zagrożenie zdrowia i życia ludzi możemy wejść do takiego mieszkania - uważa Joanna Hachuła z Działu Higieny Komunalnej i Środowiska Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Katowicach.
Pracownicy powiatowego oddziału sanepidu wkrótce mają przeprowadzić kontrolę klatki przy ul. Traugutta i terenu wokół. Jeżeli uda im się ustalić, że w mieszkaniu Czesław L. lęgnie się robactwo, mogą wydać decyzję administracyjną nakazującą administratorowi bloku opróżnienie mieszkania.
- Jeżeli potwierdzi się, że lęgnie się tam robactwo, będzie można działać dalej - dodaje Hachuła.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?