MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miejsca dla niepełnosprawnych to nie fanaberia

(kpb)
Sytuacja poprawia się z roku na rok, ale Dariusz Kotara (na wózku) i jego ojciec wciąż muszą szukać miejsca, w którym mogą zapakować. Nierzadko jest ono daleko od wejścia budynku, do którego się udają.
Sytuacja poprawia się z roku na rok, ale Dariusz Kotara (na wózku) i jego ojciec wciąż muszą szukać miejsca, w którym mogą zapakować. Nierzadko jest ono daleko od wejścia budynku, do którego się udają.
Już prawie przed każdym obiektem użyteczności publicznej można zauważyć oznaczone białą, namalowaną na asfalcie kratką i tabliczką z symbolem osoby na wózku inwalidzkim, miejsca parkingowe.

Już prawie przed każdym obiektem użyteczności publicznej można zauważyć oznaczone białą, namalowaną na asfalcie kratką i tabliczką z symbolem osoby na wózku inwalidzkim, miejsca parkingowe. Najwięcej takich miejsc jest przed hipermarketami - wszak one walczą o klientów i zależy im, by było ich jak najwięcej.

Stosunkowo niewielu pełnosprawnych kierowców przestrzega ustawionych znaków zakazujących im zatrzymywania się w miejscach przeznaczonych dla inwalidów, ponieważ są one zlokalizowane bardzo blisko wejścia.

- Poruszanie się wózkiem nie jest proste. Zwłaszcza zimą. Trzeba mieć sporo siły. To wielka różnica mieć do przejechania 10 albo 100 metrów - mówi 22-letni Dariusz Kotara. Darek porusza się na wózku inwalidzkim. Ma kartę parkingową upoważniającą do stawania samochodem na przeznaczonych dla inwalidów miejscach. Ale nie zawsze jest to możliwe. O ile przy sklepach, czy urzędach można zaparkować, to problem pojawia się w pobliżu domu. Takich miejsc jest nie wiele. Przeważnie ciężko wywalczonych przez niepełnosprawne osoby i przyznanych tylko im. Kotara mieszka na osiedlu Powstańców Śląskich w Brzęczkowicach. Dziesięciopiętrowe bloki, a wokół nich kilkadziesiąt samochodów na ciasnych parkingach. Każdy chce stanąć jak najbliżej swojej klatki. W takiej sytuacji rzadko kto pamięta o tym, że innymi może być dużo trudniej dotrzeć do swojego mieszkania.

- Nie ma oznakowanych miejsc. Stajemy jak najbliżej klatki. Mam to szczęście, że nie jestem przykuty do wózka na stałe. Mogę przejść te kilka metrów do klatki - opowiada Darek.

- Stajemy wszędzie. Gdzie tylko jest wolne miejsce - potwierdza jego ojciec.

Ich zdaniem z zajmowaniem miejsc dla osób niepełnosprawnych jest o wiele lepiej niż jeszcze kilka lat temu, gdy takich parkingów nie było prawie wcale. Co raz częściej kierowcy przestrzegają zakazu zatrzymywanie się w takim miejscu.

- Ludzie zwracają uwagę na to. Sami nawet gonią tych zatrzymujących się. Często ochroniarze pilnują, by były wolne - twierdzą Kotarowie. Czasem zdarzają się jednak absurdalne sytuacje. Na przykład ostatniej zimy - miejsca dla osób niepełnosprawnych owszem nie były zajęte przez innych kierowców, ale.... przysypane śniegiem z odśnieżanego dachu.

Co może sprawić, że pełnosprawni kierowcy będę szanowali prawa niepełnosprawnych?

- Mocniejsze egzekwowanie kar. Kierowcy zajmujący miejsca dla inwalidów uważają, że to jest fanaberia niepełnosprawnych - twierdzi Gabriela Magdziorz, miejski pełnomocnik do spraw osób niepełnosprawnych.

Jej zdaniem nie powinno również zabraknąć uświadamiania, że miejsce parkingowe położone blisko wejścia do urzędu czy sklepu ma dla poruszających się na wózkach bardzo duże znaczenie. Właśnie temu ma służyć kolejna kampania parkingowa, która już za dwa tygodnie rozpocznie się w całej Polsce. W naszym mieście studenci jednej z technicznych uczelni oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych dokonają inwentaryzacji miejskiej infrastruktury pod kątem jej użyteczności dla osób niepełnosprawnych. Zaczną od miejsc parkingowych.

Teoretycznie stających na miejscach dla niepełnosprawnych można karać mandatami. Można, ale tylko na drogach publicznych. Przepisów kodeksu ruchu drogowego nie stosuje się na drogach wewnętrznych, a właśnie do tej kategorii należą ulice pomiędzy blokami mieszkaniowymi i na parkingach sklepów. Sankcje określone w tym kodeksie można zastosować jedynie jeżeli kierowca powoduje zagrożenie dla innych uczestników ruchu. A za takie trudno uznać zatrzymanie samochodu na miejscu oznaczonym kratką.

- Jakoś sobie z tym radzimy. Przy każdym zgłoszeniu interweniujemy. Najczęściej nastawiamy się na pouczania a nie wystawianie mandatów, ale sporządzamy również wniosku o ukaranie do sądów - mówi Piotr Kurzac, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Mysłowicach.

Choć strażnicy interweniują, to nie mandatem za takie wykroczenie mogą ukarać tylko na drogach publicznych. Zdaniem Piotra Kurzaca sytuacja uległaby poprawie, gdyby administratorzy mieszkań pod tabliczki "droga wewnętrzna" dołączono kolejną - "obowiązują przepisy ruchu drogowego". Wtedy strażnicy mogliby wystawiać mandaty.

- Już w 2001 roku i dwa lata temu zwracałem się do administratorów, by zamontowali takie tabliczki - informuje Kurzac.

Tabliczek nie ma do dzisiaj.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto