Wybuch w kopalni Mysłowice-Wesoła: Pierwsi górnicy wrócili do domów. Kiedy zakład wznowi pracę?

Wybuch w kopalni Mysłowice-Wesoła:We wtorek z Centrum Leczenia Oparzeń zostało wypisanych pierwszych czterech górników, którzy ucierpieli w wypadku, do jakiego doszło 6 października w kopalni Mysłowice-Wesoła. Stan pozostałych górników przebywających w CLO jest stabilny. Choć lekarze nie mówią tego wprost, w coraz lepszym stanie są trzej najciężej poparzeni pracownicy KWK Mysłowice-Wesoła, przebywający na oddziale intensywnej terapii.

- Są wydolni oddechowo i krążeniowo - powiedziała nam wczoraj Justyna Glik, rzeczniczka CLO. Najciężej poparzeni pozostają również w kontakcie ze swoimi rodzinami.

W oparzeniówce nadal przebywa 14 rannych górników, wszyscy są również w stabilnym stanie. Kolejni - jak zapowiadają lekarze - powinni zostać wypisani jeszcze w tym tygodniu.

- Ich stan nie zagraża życiu - wyjaśnia Justyna Glik. A co potem? - Rehabilitacja - powiedział nam jeden z górników opuszczających wczoraj szpital. - Czy wrócę do kopalni? Jeszcze nie wiem, muszę to jeszcze przemyśleć - dodał.

Przyczyny tragedii w kopalni Mysłowice-Wesoła z 6 października nadal badają śledczy katowickiej Prokuratury Okręgowej i Wyższego Urzędu Górniczego.

Ci pierwsi wciąż czekają na wyniki badań, zleconych po sekcji zwłok zaginionego pod ziemią górnika, oraz ekspertyz, które mają potwierdzić poziom metanu, tlenku węgla przed wypadkiem i sprawność zabezpieczonych aparatów ucieczkowych.

- Aktualnie trwają przesłuchania górników pracujących w przeddzień tragedii i pracowników powierzchni, dyspozytorni. Wciąż nie wiemy, kiedy możliwa będzie wizja lokalna pod ziemią. Niewykluczone, że to kwestia nie tyle tygodni, co miesięcy - przyznaje Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Na dole w mysłowickiej kopalni cały czas trwa akcja przeciwpożarowa. Ratownicy budują tamy, tłoczą w rejon zagrożenia gazy, które wypierając tlen mają przyspieszyć wygaszenie pożaru. - To przypomina gaszenie tlącego się torfowiska, do którego dodatkowo nie ma od góry dostępu - obrazuje Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia. Jak szacuje, akcja gaszenia pożaru pod ziemią potrwa jeszcze minimum dwa tygodnie.

W połowie listopada eksperci powołanej przez Wyższy Urząd Górniczy komisji do wyjaśnienia przyczyn tragedii spotkają się, aby podjąć decyzję, co dalej z mysłowicką kopalnią. - Zakładowi zależy bardzo na uruchomieniu nowej ściany, która znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie tej, gdzie doszło do katastrofy - wyjaśnia Jolanta Talarczyk, rzeczniczka WUG. - Eksperci na spotkaniu będą analizowali i debatowali czy i na jakich warunkach ściana może rozpocząć pracę. Na pewno potrzebna będzie budowa dodatkowych uszczelniających tam - mówi.