Uwaga na głowy, spadają balkony. Gdzie w Mysłowicach grozi nam niebezpieczeństwo?

W poniedziałek podłoga balkonu na Szymanowskiego 2 zgięła się w pół i zawisła w powietrzu. Trzy lata temu dwa obiekty oderwały się od konstrukcji kamienicy przy Krakowskiej 8. Zarówno wtedy, jak i w poniedziałek szczęśliwie, nikomu nic się nie stało, ale zakaz wstępu na swoje balkony mają nadal lokatorzy 24 mieszkań komunalnych. Jak długo można kusić los?

- Pamiętam, że była noc. Następnym razem to samo może zdarzyć się w ciągu dnia i ktoś straci życie - wspominał Leszek Szczepański, jeden z mieszkańców feralnej kamienicy przy ul. Krakowskiej 8. To tutaj w listopadzie 2009 roku spadły dwa balkony. Decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego pozostałe w najstarszych budynkach w mieście poddane zostały szczegółowej ekspertyzie, w wyniku której cztery - z kamienicy przy ul. Krakowskiej 8 i 8a - zostały jeszcze we wrześniu 2010 roku zdemontowane.

W poniedziałek stare balkony znów zagroziły przechodniom. Chwilę po godz. 10 podłoga jednego z nich na pierwszym piętrze od strony podwórza kamienicy przy ul. Szymanowskiego 2 zgięła się i zawisła w powietrzu. Jak przyznaje Zbigniew Augustyn, dyrektor Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej, do którego należy kamienica, balkon już dawno przeznaczony był do rozbiórki.
- W Mysłowicach takich balkonów mamy 24 - wylicza Augustyn. - Lokator mieszkania, którego balkon o mały włos nie spadł, miał zamontowaną poręcz zabezpieczającą, uniemożliwiającą mu korzystanie z niego - wyjaśnia.

Niestety, na 24 zagrożone balkony w mieście, tylko połowa ma zamontowane poręcze. - To dlatego, że pozostali lokatorzy nie chcą się zgodzić na ich montaż, a bez poręczy nie możemy przystąpić do demontażu balkonów. A stanowią one realne zagrożenie dla mieszkańców i przechodniów. Może ten wypadek zmieni ich stanowisko - mówi dyrektor.

Połowa balkonów w mieście przeznaczonych do rozbiórki znajduje się właśnie na Szymanowskiego 2, odnowionej do połowy w tym roku kamienicy starówki. - Przy okazji jej modernizacji naprawiliśmy balkony od strony ulicy. W dalszym ciągu jednak 12 obiektów kwalifikuje się tu do rozbiórki - wylicza Augustyn. Kolejne są na Wyspiańskiego 10 i 11 oraz Oświęcimskiej 6. W przeciągu trzech ostatnich lat, MZGK zdemontował tylko sześć balkonów. Już teraz dyrektor zapowiedział nam jednak, że jeszcze przed świętami barierki zabezpieczające pojawią się wszędzie, gdzie balkony kwalifikują się do rozbiórki. - Mieszkańców, którzy będą stawiać opór zgłosimy prokuraturze - zapewnia. A tam, gdzie lokatorzy odprawią ekipy remontowe MZGK z kwitkiem, robotnicy wejdą na balkony od strony podwórza. A od nowego roku rozpoczną ich demontaż - dodaje.

Mieszkańcy nie wierzą w zapewnienia zakładu, że balkony prędzej czy później wrócą. Nowe. - To kosztowna operacja - przyznaje Augustyn.

Koszt demontażu starego balkonu i montaż nowego, jak szacuje dyrektor, to kwota ok. 10-12 tys. zł. - Dlatego wszystkie naraz nie powrócą, będziemy je wymieniać stopniowo, w zależności od posiadanych środków. W pierwszej kolejności zamontujemy nowe balkony tam, gdzie lokatorzy bez problemów zgodzili się na demontaż starych - wyjaśnia dyrektor.

W tym roku MZGK miał na remonty tylko 500 tys. zł. Z tego poza modernizacją kamienic na Szymanowskiego, Jagiellońskiej i Rynku wymienił m.in. 100 okien, 60 pieców, położył ponad 3300 mkw. papy na dachach.