Cały projekt kosztował ponad 457 tysięcy złotych. Większość, bo aż 388 tysięcy, pochodzi z funduszy europejskich.
- Założeniem tego projektu było pokazanie miasta, jako produktu na rynku turystycznym. W trakcie trwania kampanii pokazaliśmy ofertę całego miasta, a nie tylko jednostek bezpośrednio finansowanych przez samorząd. Dlatego też w dwóch katalogach promocyjnych, wydanych w ramach programu, znalazły się także informacje o prywatnych hotelach, pensjonatach, restauracjach. Chcieliśmy, by osoba, do której trafi taki katalog, miała kompleksową wiedzę na temat tego, co w mieście można zobaczyć, co zwiedzić i gdzie coś kupić - mówi Krzysztof Jaroch, szef wydziału promocji i informacji w rybnickim urzędzie miasta.
W pierwszej kolejności urzędnicy, w ramach projektu, stworzyli specjalną stronę internetową. Z adresu
www.dobryadres.pldo teraz często korzystają mieszkańcy miasta. - Ta strona przypomina mi dobrą książkę telefoniczną. Sam często sprawdzam tam, czy pojawiła się w mieście jakaś nowa kawiarnia czy restauracja. Lubię odwiedzać takie miejsca, a dzięki stronie ciągle jestem na bieżąco, bo kiedy otwiera się nowy lokal, jego adres automatycznie pojawia się w serwisie - mówi Marcin Sobczyk, mieszkaniec Śródmieścia.
W ramach kampanii pod hasłem "Rybnik to dobry adres" w całym kraju pojawiały się także billboardy reklamują miasto, jako idealne miejsce zarówno do uprawiania sportu, czy też zorganizowania konferencji. Kolorowe plakaty i chwytliwe hasła reklamowe spodobały się mieszkańcom regionu.
- Pamiętam jeden z plakatów, na którym uśmiechnięte dziewczyny jeździły na łyżwach. Był bardzo radosny i pokazywał nasze miasto z jak najlepszej strony - mówi pani Magda, mieszkanka osiedla Nowiny.
Artur Noga,
lekkoatleta z Raciborza, finalista Olimpijski z Pekinu
Czy nasz region jest dziś bardziej przyjazny dla sportowców, niż wówczas, gdy jako dziecko zaczynał pan trenować?
Od trzech lat mieszkam w Warszawie i gdy wracam w rodzinne strony widzę, jak zmienia się krajobraz i to także ten sportowy. W końcu także u nas coś ruszyło jeśli chodzi o rozwój bazy sportowej. Powstają nowe obiekty i modernizowane są także te już istniejące. W Raciborzu wyremontowano niedawno halę, a podobno kolejną zamierzają budować w niedalekiej przyszłości. Jest coraz lepiej, choć do ideału jeszcze daleko... Gdy wracam do domu zawsze trochę ćwiczę, by utrzymać formę, ale o treningu płotkarskim mogę zapomnieć. Nie ma tutaj porządnego stadionu lekkoatletycznego. Zresztą nie ma go w całym regionie.
Czyli sporo jeszcze zostało do zrobienia?
Z naszego regionu pochodzi wielu znakomitych sportowców, na przykład z Wodzisławia, gdzie zaczynali Leszek Blanik i Tomasz Sikora. Zawodnicy z niedużych miast i wsi zrobili wspaniałe kariery, mimo że zaczynali w warunkach, które nie rokowały na przyszłość. Pamiętam jeszcze ten owal o fatalnej żwirowej nawierzchni na stadionie w Raciborzu, gdzie trenowałem. Aż dziw, że mnie się udało... Dlatego trzeba zrobić wszystko, by nie zmarnować tych wszystkich sportowych talentów. Potrzebne są duże nakłady finansowe na rozwój bazy sportowej. A pieniądze są do wzięcia z Unii Europejskiej, na co mamy liczne przykłady. Przecież chodzi też o to, by zatrzymać tutaj zawodników, by nie musieli szukać szansy rozwoju w dużych miastach.
Może za parę lat sportowcy z Polski zaczną przyjeżdżać do nas...
Mam taką nadzieję. Dopiero gdy wyjechałem stąd do Warszawy zrozumiałem, jak bardzo jestem związany z tą ziemią. Mamy czym się chwalić.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?