- Ale żeby tak się stało, musiałem ostro walczyć w sądzie, bo ZUS pod różnymi pretekstami odmawiał mi prawa do takiego świadczenia - mówi starszy pan. - Urzędnicy radzili, żebym dał sobie spokój, bo nie wygram. A jednak się udało. Zachęcam innych, żeby poszli w moje ślady - dodaje.
Henryk Wysocki jest jednym z około 3,5 tys. emerytów i rencistów, byłych pracowników przedsiębiorstw robót górniczych w naszym regionie, którzy nie otrzymali ekwiwalentu za węgiel i oddali sprawę do sądu. Nadzieję na wypłatę czasowo wstrzymanego świadczenia dała im ustawa z 6 lipca 2007 r., ale ZUS często nie uznaje ich wniosków. Spory muszą wtedy rozstrzygać sądy..
Wysocki pracował w rybnickim PRG do grudnia 1987 roku. Potem odszedł na rentę inwalidzką, a od 1994 roku pobiera emeryturę. Miał przyznany deputat na węgiel, ale wypłaty ekwiwalentu zostały zawieszone od 1 stycznia 2001 roku, gdy nastąpiła nowelizacja ustawy o dostosowaniu górnictwa węgla kamiennego do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej. Nie było tam jasnych ustaleń dotyczących deputatów dla emerytów z przedsiębiorstw robót górniczych. ZUS w takiej sytuacji odmawiał wypłat.
Dopiero w 2007 dzięki ustawie pojawiła się możliwość otrzymania zaległych pieniędzy. Ale żeby je otrzymać, trzeba było jednak ściśle przestrzegać harmonogramu zgłaszania wniosków do ZUS, o czym nie wszyscy wiedzieli.
- Nie miałem o tym pojęcia, bo nikt mnie nie poinformował. Najszybciej jak mogłem złożyłem podanie o ekwiwalent za 2002 i 2003 rok. Okazało się wtedy, że według ZUS było już za późno i odmówiono mi wypłaty - opowiada emeryt.
Nie mógł się z tym pogodzić i wniósł sprawę do sądu. Kolejno wywalczał ekwiwalent za każdy rok, odwołując się od niekorzystnych wyroków Sądu Okręgowego w Gliwicach. W ubiegłym roku Sąd Apelacyjny w Katowicach przyznał mu świadczenie za 2002 rok, a 13 lipca 2010 roku ten sam sąd przyznał mu ekwiwalent pieniężny z tytułu prawa do bezpłatnego węgla za rok 2003.
- Przedstawiciel ZUS twierdził przed sądem, że mi pokazano mi harmonogram, ale to nieprawda. Jestem osobą dokładną, gdybym znał terminy, tobym je przestrzegał. Myślę, że ZUS robi wszystko, żeby ludzie się zniechęcali. Wyrok sądu potwierdza, że zostałem skrzywdzony decyzją ZUS - dodaje
Oddział ZUS w Chorzowie podkreśla, że wykona wyrok sądu. Ale inne osoby, które nie dotrzymują terminów z harmonogramu, niezależnie z jakiego powodu, nie dostaną świadczenia.
- Aby uzyskać do niego prawo, osoby zainteresowane muszą złożyć w jednostce ZUS stosowny wniosek. Zgodnie z zapisami ustawy wnioski o wypłatę ekwiwalentu za dany okres zgłasza się do końca pierwszego kwartału roku, w którym ma nastąpić wypłata. Określone w ustawie terminy są nieprzekraczalne. Osoba, która złożyła wniosek o ekwiwalent po terminie wyznaczonym w harmonogramie, otrzyma od ZUS decyzję odmowną. Może wtedy odwołać się do Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - wyjaśnia Anna Sobańska-Waćko, rzecznik Oddziału ZUS w Chorzowie.
Z ustawy wynika, że wysokość ekwiwalentu przysługuje za trzy tony węgla rocznie. Wypłaca go ZUS z dotacji ustalonej w budżecie i pokrywanej przez resort gospodarki.Nie wszyscy jednak mogą starać się o taką dopłatę.
- Nie przysługuje ona osobom, które uzyskały uprawnienia do emerytury lub renty po dniu, w którym przedsiębiorstwo robót górniczych zakończyło działalność, np. w wyniku likwidacji lub upadłości. Prawa takiego nie nabędzie także osoba, która wprawdzie pracowała w przedsiębiorstwie robót górniczych, jednakże zakończyła pracę w innym zakładzie - dodaje Sobańska-Waćko.
Henryk Wysocki nie składa broni. Teraz stara się o odsetki od zaległych ekwiwalentów.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?