Wczoraj przedstawiciele 120 firm familijnych z całej Polski spotkali się w zawierciańskim hotelu Villa Verde. To właśnie te przedsiębiorstwa nie miały problemu z przetrwaniem światowego kryzysu finansowego. Gdy inne firmy upadały, oni wykorzystywali wszystkie możliwe sposoby, by utrzymać się na rynku. Przede wszystkim dlatego, że oprócz więzi biznesowych, występują tam również te najważniejsze, a więc więzi rodzinne.
Wśród uczestników nie zabrakło przedstawicieli firm z województwa śląskiego.
- Firm rodzinnych jest bardzo wiele, ale trzeba im pomóc w tym, by wypłynęły na szeroką wodę. Warto w nie inwestować, ponieważ one zawsze dają sobie radę - podkreśla Jerzy Paja, który od 30 lat prowadzi firmę Autoklinika w Rudzie Śląskiej, a koordynatorka Klubu Przedsiębiorcy w Cieszynie, Anna Kańska-Górniak dodaje: - Trudno jest scalać środowisko przedsiębiorców, a szczególnie właśnie firm rodzinnych, ponieważ ich założycielom brakuje czasu na dodatkowe szkolenia. Uczestnicy takich przedsięwzięć są jednak wygrani już na starcie, ponieważ zdobywają taką dawkę wiedzy i takie kontakty, że są mocno do przodu w porównaniu do innych - zaznacza Anna Kańska-Górniak, główny specjalista ds. przedsiębiorczości w Zamku Cieszyn.
Biznesmeni zakończyli wczoraj wspólny projekt szkoleniowy, dotyczący firm rodzinnych.
- Wszystkie badania pokazują, że firmy rodzinne to nieco inna kategoria niż reszta firm pracujących na PKB - zaznacza Agnieszka Szwejkowska, koordynatorka projektu. - Trzeba połączyć, a zarazem oddzielić życie prywatne od tego zawodowego - podkreśla Agnieszka Szwejkowska.
Projekt nie zakończy współpracy pomiędzy firmami, a wczoraj ustalano m.in. w jaki sposób przedsiębiorstwa będą się dalej wspierać i rozwijać.
Znane firmy
Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, czy jakieś przedsiębiorstwo jest akurat firmą rodzinną, tymczasem właśnie one stanowią dużą siłę na światowym rynku. W naszym kraju działa ponad milion firm rodzinnych i jeśli chodzi o polskie przedsiębiorstwa tego typu, to do największych zaliczają się A.Blikle, Fakro, ITI, Konspol, Solaris czy Mokate. Na świecie jest ich zdecydowanie więcej, a
firmami rodzinnymi są m.in. Ikea, Auchan, Carrefour, Fiat, Heineken, Leroy Merlin czy Michelin.
Nie jadłem kołocza ani krepli
Z prof. Andrzejem Blikle, znanym cukiernikiem i prezesem stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, roz-mawia Patryk Drabek
Czym firmy rodzinne różnią się od innych przedsiębiorstw?
Firmę nierodzinną, która źle funkcjonuje, po prostu się likwiduje. Z firmą rodzinną jest już jednak zupełnie inaczej. Szczególnie z taką wielopokoleniową, gdzie chodzi o nazwisko i honor oraz związane z tym poczucie odpowiedzialności.
Pańska firma od ponad wieku znana jest ze słodyczy i nie mogę o to nie zapytać. Czy zna pan jakieś specjały z województwa śląskiego?
Znam śląską kuchnię, która jest bardzo konkretna i typowa dla ludzi ciężko pracujących. Jeśli chodzi o słodkości, to nie przypominam sobie, bym jakichś skosztował.
Nie próbował pan śląskiego kołocza albo krepli?
Muszę przyznać, że o kreplach nawet nie słyszałem...
Czyli można pana zaprosić na słodkości do województwa śląskiego?
Z przyjemnością skorzystam z takiego zaproszenia (śmiech).
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?