18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karol Bielecki - Twardziel, który płacze

Jacek Sroka
Karol Bielecki gra w specjalnych goglach chroniących drugie oko
Karol Bielecki gra w specjalnych goglach chroniących drugie oko FOT. MACIEJ KULCZYŃSKI/SE/EAST NEWS
Piłkarze ręczni to twardzi ludzie. Nie straszne im są żadne urazy. Michał Jurecki w mistrzostwach Europy chciał grać ze złamanym nosem. Wszystkich przebił jednak Karol Bielecki. Pochodzący z Sandomierza zawodnik trzy miesiące temu stracił na boisku oko, a mimo to nie tylko wrócił do gry, ale w pierwszym swoim meczu w Bundeslidze zaprezentował jeszcze lepszą formę niż przed tragicznym wypadkiem.

Koniec kariery

Dzień 11 czerwca 2010 r. Bielecki zapamięta do końca życia. Podczas sparingowego meczu Polska - Chorwacja w Kielcach został przypadkowo uderzony przez Josipa Valcicia kciukiem w oko. Sam zawodnik nie chce o tym mówić, ale opis trenera Bogdana Wenty w pełni oddaje tragizm sytuacji.

- W ułamku sekundy usłysza-łem krzyk Karola i zobaczyłem jak z jego lewego oka wypływa płyn. W tym momencie dosłownie przeszły mnie ciarki, bo wiedziałem, że stało się coś strasznego - powiedział trener kadry.

Piłkarz, który ma w dorobku srebrny i brązowy medal mis-trzostw świata, przeszedł dwie operacje w specjalistycznych klinikach okulistycznych w Polsce i Niemczech, ale oka nie udało się uratować. W tym momencie zawalił mu się cały świat i 18 czerwca, tydzień po wypadku, 28-letni zawodnik ogłosił oficjalnie zakończenie kariery.

Kola się nie poddaje

Okres załamania popularnego "Koli" trwał jednak bardzo krótko, bo przecież taki twardziel jak on nigdy się nie poddaje. Dzięki pomocy jego klubu Rhein-Nec-kar Loewen sprowadzono dla Polaka specjalne okulary.

- Chcę przynajmniej spróbować, żeby potem nie mieć do siebie pretensji, że się od razu poddałem - stwierdził Bielecki i już w lipcu wziął udział w pierwszym meczu sparingowym, choć lekarze odradzali mu powrót do gry.

Karol musiał się nauczyć jak najwięcej widzieć jednym okiem. Szczęściem w nieszczęściu było to, że stracił lewe oko, bo jako zawodnik grający na lewym rozegraniu atakując bramkę patrzył na nią zwykle prawą stroną twarzy. Od początku zastrzegł też, że nie chce, aby stosowano wobec niego jakąkolwiek taryfę ulgową.
Owacja na stojąco

W pierwszym spotkaniu Bundesligi Bielecki siedział na ławce rezerwowych, ale w kolejnym meczu Rhein-Neckar Loewen wybiegł już na parkiet w podstawowym składzie drużyny. Po zdobyciu przez niego pierwszej bramki w hali w Mannheim zapanowała wielka radość, a później 10 tysięcy ludzi na trybunach skandowało "Karol, Karol" i przecierało oczy ze zdumienia, bo Polak grał jak w transie rzucając drużynie z Goeppingen aż 11 goli!

- To mój najlepszy wynik w Bundeslidze, choć gram w Niemczech już sześć lat - cieszył się Bielecki, który wzruszony zgotowaną mu przez widzów gorącą owacją na stojąco, po meczu nie ukrywał łez.

Pytany, jak mu się gra z jednym okiem "Kola" stwierdził, że przed akcją stara się ją sobie najpierw dokładnie wyobrazić, a dopiero potem realizuje ją na boisku.

- Droga powrotu do kadry jest dla Karola otwarta. Powołam go nawet, gdyby nie był w formie - powiedział trener Bogdan Wenta.

Bielecki jest jednak w formie, a kibice w Polsce będą się mogli o tym przekonać 17 października, gdy w Lidze Mistrzów Vive zagra w Kielcach z jego "Lwami".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto