18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Mysłowic [ZDJĘCIA]. Krasowy dzielnicą miasta od 1975 roku

Monika Chruścińska
Były częścią pszczyńskiej ziemi i gminy Kosztowy. A od 1975 roku Krasowy są dzielnicą Mysłowic. O to, jak się zmieniły, zapytaliśmy mieszkańców.

Pięć ulic, prawie cztery tysiące mieszkańców i ponad 700 lat historii. Krasowy, to właśnie tutaj powstała pierwsza publiczna, nieprzykościelna szkoła, stoi druga co do wielkości wieża radiowo-telewizyjna w kraju, ksiądz uczy młodzież kung fu, a hodowcy królików z całej Polski przyjeżdżają tu raz w roku podziwiać najpiękniejsze okazy. Mija 37. lat odkąd dzielnica została włączona do Mysłowic. Zapytaliśmy jej mieszkańców, czy przez ten czas zdążyli się już poczuć mysłowiczanami.

Mysłowice na demotywatory.pl Zabawne?

- Pamiętam, że kiedy w naszej parafii gościliśmy abp. Damiana Zimonia, po mszy podszedłem do niego przywitać się i powiedziałem: Leon Kubica, krasowianin - wspomina z uśmiechem radny Mysłowic. Jego rodzina mieszka w Krasowach od pokoleń. Dziadek był nawet wójtem wsi w latach 1928-34. - I chyba tak już zostanie, że zawsze będę w pierwszej kolejności krasowianinem, a potem dopiero mysłowiczaninem - dodaje po chwili zastanowienia.

Mieszka na furmańcu. Tak starzy mieszkańcy nazywają ul. Kościelniaka. - To jeszcze z czasów, kiedy Kosztowy podlegały pod biskupa krakowskiego, a Krasowy nie - opowiada radny. - Furmani z kopalni obierali sobie tędy drogę na Dziećkowice, żeby ominąć cło.

Jeszcze kilka lat temu, na furmańcu było zaledwie kilka domów, a dookoła same pola i łąki. Tutejszy boom budowlany sięga dopiero kilka lat wstecz. - Jeszcze 15 lat temu, znałem wszystkich w dzielnicy. Dziś to już niemożliwe - kręci głową z niedowierzania Kubica.

Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Już stoi obok Urzędu Miejskiego

Krasowianin pamięta jeszcze, jak za furmańcem przed lasem, stał dworzec PKP, przez którym przejeżdżały pociągi relacji Mysłowice-Oświęcim. Po prawej stronie, tuż przed skrętem na Kościelniaka dzielnica miała swój stadion. I klub piłki nożnej. - Spotkaliśmy się z jego dwoma nazwami, najpierw KS Ruch Krasowy i KS R.I.O.K. Krasowy - opowiada. Zresztą to nie był wcale pierwszy stadion w dzielnicy. Jeszcze wcześniej mecze piłki nożnej rozgrywane były przy PCK, tam, gdzie dziś jest park i plac zabaw.

A na inaugurację pierwszego meczu, piłka zrzucona została na boisko z... samolotu.- Zrzucili ją prawdopodobnie piloci bielskiego aeroklubu - opowiada Mirosław Kubica, syn pana Leona. Razem z żoną i córką mieszka kilkanaście domów dalej od rodziców. - Dobrze się tutaj mieszka - przyznaje razem z ojcem. - Wystarczy dojechać do ulicy Gagarina, skręcić w prawo i przed Hołdunowem jest pierwszy zjazd na S1. W sąsiednich Kosztowach są dwa kolejne zjazdy. Właściwie stąd szybciej dojadę do Katowic niż do centrum Mysłowic - zaznacza pan Leon. - Poza tym jest tu ładnie, zielono, spokojnie - wymienia.

Pan Mirosław razem z tatą mogli by o dzielnicy mówić godzinami. Kilka lat temu założyli nawet stronę internetową jej poświęconą. Domowe albumy mają pełne skanów starych zdjęć z Krasów, a na pulpicie laptopa artykuły własne i archiwalne o dziejach ziemi krasowskiej. A ta - jak twierdzą - ma dłuższą historię niż same Mysłowice. - Pierwsza pisemna wzmianka o dzielnicy pochodzi z 1295 roku - zaznacza pan Leon i czyta " Spotykamy ją w dokumencie "Sprzedaż sołectwa wolnego w Lędzinach" spisaną 24 czerwca 1295 r. w Staniątkach, w klasztorze sióstr benedyktynek." W 1955 roku Lędziny i Krasowy kupił właściciel dóbr pszczyńskich.

Wjeżdżając do Krasów nie da się ukryć, że jest to dzielnica powiejska. I mieszkańcy wcale się o to nie obrażają. Nawet w rozmowach między sobą czasem im się wyrwie "u nas na wsi". - W takich dzielnicach parafia odgrywa czasem istotniejszą rolę w życiu mieszkańców niż w centrum miasta - zaznacza ks. Wiktor Zajusz, proboszcz parafii św. Józefa w Krasowach. Tutaj wszyscy go znają. I to nie tylko z odprawianych nabożeństw.

Z daleka od zgiełku, w zaciszu przyparafialnej siłowni proboszcz dźwiga sztangi. Czasem sam, czasem z młodzieżą. Trenuje też kung fu w Pszczynśkiej Akademii Sztuk Walki. Ma 5. stopień mistrzowski. Nie jednego młodego śmiałka już zaraził tą pasją. Na początku, parafianie byli zdziwieni. Jak niechętnie przyznaje - matki niesfornych dzieci straszyły nim nawet swoje pociechy. Mówiły: Uważaj, bo jak ksiądz przyjdzie, to ci pokaże. Proboszcz Zajusz jednak podkreśla zawsze, że jeszcze nigdy w obronie własnej nie musiał robić użytku ze swoich umiejętności. - Pomagają mi za to w kontaktach z młodzieżą. Nieraz chłopcy proszą mnie nawet na lekcjach, żebym pokazał im kilka chwytów - śmieje się.

Reorganizacja w Mysłowicach. Które szkoły w mieście zostaną zlikwidowane?

Na farskich ogrodach w Boże Ciało już od 14 lat ksiądz organizuje coroczne festyny integracyjne, dzięki którym w każ-de wakacje parafii udaje się wysłać dzieci z dzielnicy na wakacje do Zielonej, koło Miasteczka Śląskiego. Do dziś przy wsparciu sponsorów zafundowała wypoczynek ponad 300 dzieciakom.

Podczas festynów niejednokrotnie występowały też znane twarze - Skaldowie, Universe, Eleni, Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk", Magda Anioł. Parafia słynie także z najbardziej spektakularnych dróg krzyżowych w mieście. - Przyjeżdżają na nie mieszkańcy z różnych dzielnic - przyznaje nieskromnie ks. Zajusz. A raz w roku proboszcz udostępnia swój ogród Mysło-wickiemu Stowarzyszeniu Hodowców Drobnego Inwentarza, który organizuje tu wystawy swoich okazów.

Z czego jeszcze bowiem słyną Krasowy. Z najbardziej urodziwych... królików. Przez lata hodował je tu Jan Goj, prezes stowarzyszenia, krasowia-nin z dziada pradziada. - Przyjeżdżali do nas hodowcy z różnych stron Polski - wspomina pani Małgorzata, żona świętej pamięci prezesa MSHDI. - Znali męża wszędzie, a na wystawach rozpoznawali jego króliki już po samym wyglądzie. Mąż miał serce do zwierząt, zawsze wszystko robił na 200 procent - opowiada. Po śmierci męża pani Małgosia króliki rozdała. - Sama nie miałabym siły przy nich robić - mówi. Nadal jest jednak honorową członkinią organizacji i, jak tylko zdrowie pozwala, pomaga w organizacji wystaw.

W Krasowach pani Małgosia mieszka ponad 50 lat. Pochodzi z Hałdunowa, ale czuje się już Krasowianką. A właściwie... mysłowiczanką. - Nigdy nie przywiązywałam do tego większej wagi - zaznacza. - Za mąż wychodziłam jeszcze w USC w Kosztowach, ale do Mysłowic jeździło się właściwie od zawsze - wspomina. - Kiedyś Krasowy to była typowa wieś, ale teraz rozbudowała się, co rusz powstają nowe domy, nowe sklepy. Mamy w dzielnicy restauracje i piękne domy przyjęć. To już miasto - mówi.


*TOP 10 NAJZABAWNIEJSZYCH ŚLĄSKICH SŁÓW
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto