Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co warto zobaczyć zwiedzając Jurę Krakowsko - Częstochowską

Stanisław Bartosik
Wawelskie zbiory W XIV wieku na straży jednego z głównych szlaków handlowych z Krakowa do Wrocławia Kazimierz Wielki postawił gotycki zamek. Jego następca przekazał go rodzinie Szafrańców, która w wiekach późniejszych znacznie go rozbudowała zamieniając w XVI wieku na renesansową rezydencję. Po 1608 właściciele zamku zmieniają się dość często, a losy zamku toczą się zmiennie, przeplatane zniszczeniami wojennymi i pożarami.

Ostatecznie pod koniec XIX wieku zamek opuszczono. Na początku XX wieku obiekt kupiła spółka "Zamek Pieskowa Skała" założona przez znanego publicystę i pedagoga Adolfa Dygasińskiego i zamieniła na pensjonat. Zniszczony i rozszabrowany w czasie II wojny światowej od 1948 roku był przez 20 lat rekonstruowany. Gospodarzem obiektu zostały Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu, które udostępniły obiekt do zwiedzania. Eksponuje się tu zbiory sztuki oraz wyposażenie wnętrz od średniowiecza, poprzez renesans, aż do późnego baroku.

W sezonie letnim muzeum zamkowe można zwiedzać: od wtorku do czwartku w godz. 9.00 - 15.00, piątki w godz. 9.00 - 13.00, w soboty, niedziele i święta w godz. 10.00 - 18.00.


Tęczyńska legenda

Ruiny potężnej fortecy Tęczyn położonej w Rudnie są związane ze znaczącymi w Rzeczypospolitej nazwiskami Tęczyńskich, Opalińskich, Lubomirskich, Czartoryskich i Potockich. Spośród licznych opowieści o ludziach związanych z zamkiem przypomnijmy pewną niewiastę Agnieszkę z Tęczyńskich Firlejową panią na Tęczynie w pierwszej połowie XVII wieku. Była żoną wojewody krakowskiego Firleja, który odumarł ją kiedy miała 21 lat. Pozostałe 45 lat życia spędziła w samotności, co jest dla tej historii nie bez znaczenia.

Hugo Kołłątaj w jednej ze swych prac pisze, że zawładnęli nią jezuici: najpierw oddała im swoją duszę, potem swoje majętności i dochody (...) rozmyślała tylko o rzeczach niebieskich (...) przyszło do tego, że Firlejowa rozumiała się obcować ze świętym Alojzym i świętym Stanisławem Kostką. Byli to nowicjusze od świętego Macieja, których czasem posyłano do Tęczyna, aby się w mistyczny sposób pobożnej objawiali dewotce (...) do takiej przyszli poufałości, że nawet biesiadowali w przytomności wielu. Nieraz się dała słyszeć niebieska muzyka, nieraz pobożna Firlejowa tańcowała z św. Alojzym lub św. Stanisławem Kostką. Skończyło się na tym, że zakonnik z konkurencji, podstępem dostawszy się na zamek, w przebraniu świętego Piotra zdemaskował jezuitów, a wdzięczna Firlejowa zakupiła odpowiednią posiadłość i wystawiła za to karmelitom klasztor w Czernej koło Krzeszowic.


Poprawczak dla księży

Od 1243 roku ziemie te należały do biskupów krakowskich, którzy postawili na wzgórzu Lipowiec warowny zamek. Od pierwszej połowy XV wieku stał się on więzieniem, dziś powiedzielibyśmy - politycznym. Początkowo przetrzymywano w nim husytów, później zwolenników reformacji. Chwalił się biskup Oleśnicki: "podejrzanych o herezję palimy lub w wieczystym każemy im umrzeć więzieniu", zaś innowiercy wręcz przeciwnie - narzekali że w Lipowcu "głodem morzono, pogańskim obyczajem bito i męczono".

Przebywał tu m.in. Włoch Franciszek Stankar - profesor hebraistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, autor "Projektu naprawienia w kościelech naszych", któremu dzięki pomocy szlachty małopolskiej udało się zbiec, a ucieczka przedłużyła mu życie o prawie ćwierć wieku.

Kolejne lata przyniosły zamkowi zmianę przeznaczenia. Stał się zakładem poprawczym dla księży naruszających niektóre uciążliwe przykazania. Jeden z penitencjariuszy pisał do bpa Jana Aleksandra Lipskiego: Za co mnie Wasza książęca mość winujesz? Podobno żem się miłości pozwolił rozpościerać. Rozkochałem się z całej duszy, bo dama była Dianą nie babą i mniej zgrzeszyłem bo piękną kochałem. Żałuję za grzechy, ale się nie wstydzę. Gust dobry czyni mi zaszczyt. Kto mnie zaś potępia sam godzien kary, bo nie wie jak boli piękno urody ludzkiej.

Opowiadają mrożące krew w żyłach historie o biskupie zajeżdżającym co noc w karocy na zamkowy dziedziniec, o ucieczce Stankara, ale te koniecznie trzeba wysłuchać na miejscu.


Bobolickie legendy

Porzucony przez właścicieli w końcu XVIII wieku zamek w Bobolicach popadł w ruinę wcześniej niż pobliski Mirów. Ludowa fantazja wyposażyła go w liczne opowieści o białych damach (z różnych powodów straszy ich co najmniej pięć), skarbach pilnowanych przez czarne cielę o czerwonych ślepiach itp. Najpopularniejsza legenda opowiada o dwu braciach - Mirosławie i Boboli - zgodnie marnujących czas na ucztach, polowaniach i złodziejstwach. Byłoby tak do tej pory, gdyby pewnego dnia Bobola nie zamordował Mirosława. Jeżeli brak jasnej przyczyny jakiegoś postępku, radzą Francuzi cherchez la femme - co się wykłada na polski - szukajcie kobiety. Była! Branka cud urody przywieziona z dalekich krajów, która w drodze losowania przypadła Boboli. Zamykał ją zazdrośnie w lochach, mimo tego braciszek zakradał się tam by, jak mówią prawnicy, w sposób ciągły naruszać szóste przykazanie. Zdybany na gorącym uczynku stracił życie, a przyjaciółka zmysły i do tej pory błąka się w podziemiach wśród koryt pełnych złota pilnowana przez czarownicę. O północy dziewoja ukazuje się na balkonie bobolickiego zamku i spoziera w kierunku Mirowa. Za zbrodnię Bobola w czasie uczty rażony został piorunem i wśród okropnych jęków, w męczarniach skonał.

Skarbów lepiej nie szukać, bowiem inna legenda wspomina o niejakim Janku Białym, który w noc świętojańską znalazł kwiat paproci, a ten wskazał mu miejsce ich ukrycia, co pozwoliło mu na szczęśliwe ułożenie sobie życia.


Zmienne losy Pilicy

Pilica przez pięć wieków szczyciła się prawami miejskimi, nie zrobiwszy jednak wielkiej kariery utraciła je w 1869 roku. Pozostały za to pamiątki jej dawnej świetności. Było tu niegdyś aż 6 kościołów i kaplic oraz bożnica żydowska. Do dziś zostało po czasach świetności kilka godnych uwagi zabytków.

Fara pilicka sięga rodowodem średniowiecza i jest swoistym muzeum sztuki i architektury. Zwracają w niej uwagę renesansowe epitafia, a szczególnie nagrobek Kasi Pileckiej - perełka dłuta Jana Marii Padovano - znajdująca się w kaplicy Warszyckich. Drugim obiektem godnym uwagi jest ufundowany przez Marię z Wesslów - żonę królewicza Konstantego Sobieskiego kościół i klasztor reformatów.

W 1610 roku Wojciech Padniewski wystawił na sprzedaż renesansową rezydencję, którą kolejny właściciel kasztelan krakowski Stanisław Warszycki otoczył nowoczesną, jak na połowę XVII wieku, fortyfikacją bastionową. Jej walory obronne nigdy nie zostały wykorzystane, a w czasie potopu szwedzkiego oddano pałac bez walki w ręce najeźdźcy.

W XIX wieku pałac był już mocno zdewastowany, co odnotował ówczesny obserwator Roman Hubicki: "W chwili, gdy kończę opis tego zamku, stoi jeszcze z niego kościotrup - a wiatr dowolnie świszczący w każdym zakącie, gości tam z nietoperzami i sowami" - pisał. Wkrótce odwróciło się koło fortuny. Kolejni właściciele August Moes oraz Leon Epstein doprowadzili zamek i fortyfikacje do stanu świetności, nadając parkowi i otoczeniu romantyczny charakter. Po drugiej wojnie światowej zamieniony na dom dziecka, później opustoszały, czekał na dobrą wróżkę. Miała nią zostać nowa właścicielka - Barbara Piasecka-Johnson, ale na skutek nieporozumień co do stanu prawnego, szybko postępujące prace renowacyjne zostały wstrzymane.


O Kacprze Karlińskim

Najważniejszym zabytkiem Olsztyna koło Częstochowy są położone na dominującym nad okolicą wzgórzu ruiny zamku z początków XIV wieku. Po rozbudowie go przez Kazimierza Wielkiego stanowił ważną fortecę broniącą zachodniej granicy Królestwa Polskiego. W 1370 r. zamek wraz z Ziemią Wieluńską otrzymał w lenno od Ludwika Węgierskiego Władysław Opolczyk. Kolejny król - Władysław Jagiełło nadanie unieważnił i w 1396 zbrojnie zajął zamek. Od 1406 r. Olsztyn stał się siedzibą starostwa niegrodowego. W połowie XV wieku wielokrotnie szturmowali warownię książęta śląscy, a w 1587 próbował ją zdobyć Maksymilian Habsburg walczący o tron polski przeciwko zwolennikom Zygmunta Wazy. Wstrząsającą historią z tego okresu opisał dziejopis - Marcin Bielski: tutejszą załogą dowodził Kacper Karliński, który w wojnach Stefana Batorego postradał siedmiu synów. Wojska Maksymiliana Habsburga nie mogąc zmusić go do poddania przypuściły szturm wystawiając na jego czoło piastunkę z ostatnim synem Karlińskiego na ręku. Kacper osobiście zdecydował się na ostrzał doprowadzając do śmierci syna i skutecznie obronił zamek. Jego czyn opiewano później w utworach literackich i malowidłach.

Mimo, iż warownia była rozbudowywana - obok zamku górnego powstały zamki dolny i średni oraz dwa przedzamcza - nie była na tyle nowoczesna, by obronić się przed potopem szwedzkim. W 1656 został zdobyty i zniszczony. Lata następne przyniosły mu rozbiórkę i postępującą ruinę.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto