Strajk w szpitalu w Rybniku: Trzeci dzień głodówki
.
AKTUALIZACJA: środa, godzina 10
Dziś rano 16 strajkujących pielęgniarek zgłosiło niezdolność do pracy. Wczoraj cztery panie poszły na L4. To efekt trwającego od trzech dni strajku głodowego. - Dziś pracuje jeszcze normalnie sześć sal operacyjnych, mamy obsadę. Ale nie wiem jak będzie jutro, możliwe, że będziemy już pracowały w systemie "ostrodyżurowym". Panie, które źle się dziś czuły idą do lekarza i wątpię, by otrzymały zgodę na pracę - mówi Wiesława Frankowska, szefowa Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii w rybnickim szpitalu.
Wczorajsze rozmowy na linii związek zawodowy - dyrekcja szpitala zakończyły się fiaskiem. - Dyrekcja nie zaproponowała nam w zasadzie nic. Usłyszeliśmy, że dodatek, który otrzymujemy już teraz można nam wpisać w wynagrodzenie zasadnicze. A to oznacza, że panie dostałyby o ok. 40 zł więcej. My idziemy na ustępstwa, ale porozumienia na razie brak - mówi Frankowska.
Wczoraj ze strajkującymi oraz z dyrekcją szpitala spotkał się i prezydent Rybnika Piotr Kuczera i przewodniczący sejmiku Województwa Śląskiego Grzegorz Wolnik. - Doceniamy wsparcie i próbę mediacji, ale my jesteśmy w sporze z dyrekcją, prezydent nam nie pomoże - mówią pielęgniarki.
Wtorek, 13 października
Strajk w szpitalu w Rybniku trwa od wczoraj. Pielęgiarki zrzeszone w Związku Zawodowym Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii rozpoczęły głodówkę i domagają się ok. 400 zł podwyżki. Dziś rano, po pierwszej spędzonej na szpitalnym korytarzu nocy, panie czuły się dobrze. - Część z nas poszła na zaplanowane zabiegi. I będziemy w nich uczestniczyły dopóki będziemy w stanie - mówiły nam pielęgniarki.
Problem może się pojawić jutro lub pojutrze, kiedy pielęgniarki, które niezwykle trudno zastąpić, będą czuły się już gorzej i nie będą w stanie dalej pracować. - To może oznaczać konieczność odwoływania planowych zabiegów - mówi nam Wiesława Frankowska, szefowa związku.
Wczoraj doszło do spotkania dyrekcji z przedstawicielami związków zawodowych w sprawie podziału pieniędzy zagwarantowanych na podwyżki przez Ministerstwo Zdrowia. Do porozumienia jednak nie doszło. Strajkujące pielęgniarki domagają się - przypomnijmy - dodatkowych pieniędzy ale wypłaconych ze środków szpitala. Rzecznik placówki Michał Sieroń podkreślał wczoraj w rozmowie z nami, że szpitala na to nie stać. - Nawet jeśli uda nam się zbilansować ten rok, to wciąż wiszą nad nami zobowiązania z lat poptrzednich, które musimy spłacać na bieżąco, by nasi partnerzy nie uznali nas za mało solidnych. To mogłoby spowodować, że kazano by nam spłacić wszystkie zobowiązanie od razu. A my musimy robić wszystko, by nie utracić płynności finansowej - mówił nam wczoraj rzecznik WSS nr 3 w Rybniku.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?